Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Przeczytałam książkę Gosi Mostowskiej Wystarczająco dobra. Połknęłam ja w dwa dni i jestem za nią głęboko wdzięczna. Widzę teraz, że są na świecie osoby myślące podobnie i że udaje im się żyć jak chcą. Udaje im się osiągnąć co chcą choć czasem w siebie wątpią. Jest tu sporo rad dla mnie. Są odkrycia jak choćby to, że nie muszę koniecznie być radosna, bo smutek, melancholia to też cenne stany. Pozwalają między innymi na refleksję, zatrzymanie się i głębokie przemyślenia. Cenną wiedzę uzyskałam z rozdziału o macierzyństwie. Widzę teraz jak zostałam źle wychowana i źle nastawiona oraz ile straciłam w życiu z tego powodu, że nie byłam otwarta na Adriana. Jest jakiś postęp jeśli chodzi o dzieci, małe dzieci. Teraz już jestem w stanie przyznać, że niektóre maluszki, niemowlęta są sympatyczne.:)

Teraz czytam Odbuduj bliskość w związku.

Jeszcze jestem na diecie, bo teoretycznie jest szansa jeszcze około kilogram do końca czerwca zrzucić. WAga spada , ale i waha się. Kolejny etap IX-X. Jeśli się uda to o czym myślę to może nawet 75 kg w tym roku zobaczę. Wszystko będzie zależało od tego jak się będę czuła na diecie keto wege plus ryby. Chcę być na niej w lipcu i sierpniu. Kaloryczność będzie normalna to pewnie nie schudnę, ale to co zrzuciłam utrzymam. Jak do tej pory dieta mi nie dokuczyła i nie mam apetytu. Jem z rozsądku. Czekam na nadwagę. Bardzo mi ulży wtedy. Jedyny minus to stan skóry. Na pośladkach jest w fatalnym stanie.

POgoda mi bardzo odpowiada ostatnio, bo nie ma upału. Prace się posuwają. Codziennie coś robię. Na dworze jest cięcie gałęzi i w domach ładowanie worków, sprzątanie. WSzystko idzie bez przeszkód jak trzeba. Teraz czekam na skończenie remontów.

Kwiatek kupiony i jest. To fikus lirolistny. Stoi w pokoju dziennym i koty go powąchały, ale nie gryzą. Chyba kupię jeszcze zwykłego fikusa za jakiś czas.

Wczoraj Krzysiek miał na obiad makaron z sosem paprykowym ze spiżarki. Spróbowałam trochę, bo sos robiłam po raz pierwszy. Wyszedł pyszny i będę robić, ale do razowego makaronu.

Ostatnio zmieniłam przyzwyczajenia jeśli chodzi o buty. Wszystkie na obcasach i te bardziej kobiece odstawiłam na boczny tor i noszę tylko sneakersy. Tych innych mam sporo i nie wyrzucę ich na razie, bo moze do nich wrocę. To samo torebki. Te kobiece leżą w szafie, a chodzę z plecakiem. Ostatnio chodzę tylko w spodniach.

Dalsze postępy jeśli chodzi o jogę. Banan w obie strony już bez bólu kręgoslupa. Od kilku dni ćwiczę też psa z głową na doł. Na początku z trudem prostowałam nogi, bo uda bardzo bolały. Teraz boli mniej i nogi mam wyprostowane. :)

Od dziś zaczynam kurację rozpuszczania zlogów w woreczku żolciowym. Będę piła 6 łyzek octu jabłkowego dziennie przez 10 dni. Później będzie kuracja sokiem jabłkowym, a później jeszcze sokiem z cytryny i oliwą. Ja miałam kamień, ale dolegliwości nie mam. Dwa lata temu robiłam kurację sokiem. Mogło coś się tam jednak utworzyć, bo jestem otyła i gwaltownie schudłam.

  • barbra1976

    barbra1976

    11 czerwca 2024, 17:33

    Żyć w zgodzie ze sobą, to podstawa. Inaczej całe życie to frustracja.

    • araksol

      araksol

      11 czerwca 2024, 17:40

      no wiem własnie i staram się zyć tak jak mi w duszy gra, ale inni mają mnie za ekscentryczkę

    • barbra1976

      barbra1976

      11 czerwca 2024, 17:44

      Bo nią jesteś. I co z tego:)

    • araksol

      araksol

      11 czerwca 2024, 18:46

      ano niby nic

    • barbra1976

      barbra1976

      11 czerwca 2024, 18:48

      No właśnie. Każdy robi, jak lubi, dopóki nie krzywdzi innych.

    • araksol

      araksol

      11 czerwca 2024, 20:27

      no fakt. O tą krzywdę chodzi