Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota


Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy i już klnie. Nie lubi sobót, bo ma ciężką dniówkę. Wtedy jest targ i dużo sprzątania. Cóż nie każdy jest informatykiem czy inżynierem. Ci co sprzątają też są potrzebni. Ja coś zrobię w domu, ale nie wiem co. Coś sobie znajdę. Trzeba wykorzystać tydzień w którym nie mam szkoły. Wczoraj udało się zrobić co zaplanowałam. Pracy ubywa. To mnie cieszy, bo już mnie zmęczył ten niedawny przestój.

U mnie pogoda zdecydowanie jesienna. Padają deszcze i są chłodne noce. Ja jednak śpię jeszcze nago. Mikuś już robi podchody do siedzenia pod kołdrą. Drapie, żeby go wpuścić, ale za chwilę jeszcze wychodzi. Czuję, że za kilka dni już będzie spał pod kołdrą. Mruczek też szuka ciepła, bo cały dzień chce siedzieć u mnie na ramieniu.

Muszę poczytać o winorośli. Mam trzy młode krzaki i jeden stary. Nie wiem czy na jesień się ich nie przycina. Chyba tak. Bardzo sie rozrosły. Nie wiem czy trzeba je zasilać i ewentualnie kiedy. Powinnam pod te młode kupić kratki, ale teraz nie mam pieniędzy.

Wczoraj zapłaciłam ostatnią ratę za szkołę. W przyszłym miesiącu moze wykupię sobie pierwszą lekcję kursu totalnej biologii. Mam kilka książek ale co kurs to kurs. 

Jutro 15 IX. Zostały jeszcze dwa tygodnie diety. Nie zrzuciłam tyle ile chciałam. Będzie chyba 4 kg zamiast 6. Dieta mnie trochę znudziła i zaczynam tęsknić za innym jedzeniem. Mam ochotę na sałatki i strączki. Wytrwam jednak. Od stycznia mniej około 15 kg.

  • Użytkownik4142057

    Użytkownik4142057

    14 września 2024, 10:32

    Nie ma się co dziwić nerwom na pracę w sobotę. Każdy chciałby wolny weekend w całości mieć.

    • araksol

      araksol

      14 września 2024, 10:38

      ano fakt...