Witam w ten zimny poranek
niestety ciezko mi sie dzis wstawało wstałam o 6.30 mąż juz dawno na nogach kawa przygotowana
no ale niestety brakło czasu zeby pogadac przy kawce
troszke załuje bo uwielbiam te rytuały małe
za to zdazyłam mu jedynie kanapki do pracy przyrzadzić
poza tym dzis dzien wydawania kasy
bo sie okazało ze w prorodzinnym ( tak nazwalismy niedawny nabytek) przy tych sniegach ( u nas na osiedlu mieszkancu kazdy sam sobie dosnieza miejssce postojowe po ostatniej sniezycy _ nasypało z 0,5m - a społdzielnia tylko raz raczyła przejechać i to wieczorem ulice pługiem )
no i urwalismy spręrzynę jak sie potem okazało i jest do wymiany
a ze niewymienia się tylko jednej tylko parami no to mamy 2 spreżyny do wymiany montaż i jeszcze jakieś wywarzanie = kupa kasy
i co za tym idzie wczoraj trzeba bylo zostawic auto u mechanika i przeprosić sie ze starym wozem :) - odsnieżałam go i miejsce wkolo niego z dobre 30 min jak nie lepiej - co nie powiem ze ruch mi sie przydał
no i dzis jedziemy do mechanika starym Mąż odbiera nwe a ja wracam starym wozem
i mam cykora
bo u nas na osiedlu zaspy do pasa i nie tylko na miejscach postojowych ale tez na uliczce a ja w życiu nie jezdzilam sama autem po śniegu - bo to moja pierwsza zima z prawkiem_
CYKORA MAM NIEZŁEGO
mam nadzieje ze czegos po drodze nie skasuje i sie gdzies nie zakopie bo sama to moge narobić ale nie powiem co....