Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O moich schorzeniach i siłowni


Pod moim poprzednim postem rozgorzała mała dyskusja na temat ciał ketonowych, której odpryskiem było pytanie o mój ogólny stan zdrowia. Pragnąc rozwiać wątpliwości, wyjaśnię:

jedyne schorzenia przewlekłe jakie do tej pory kiedykolwiek u mnie stwierdzono (poza otyłością) to kamica nerkowa oraz lekkie nadciśnienie (co przy dużej wadze jest częstą przypadłością). Nigdy natomiast nie zdiagnozowano u mnie cukrzycy jakiegokolwiek typu ani chorób serca. Badam się pod tym kontem dość regularnie. Ostatni raz wiosną tego roku. Badany byłem także dwukrotnie wówczas, kiedy miałem skok liczby ciał ketonowych w organizmie (vide poprzedni post). Nie stwierdzono w żadnym z tych badań cukrzycy. Skok ów nastąpił nagle po około dwóch tygodniach radykalnego odchudzania się i spadł równie nagle po kontrolowanym zwiększeniu (w ramach diety) podaży cukrów prostych do organizmu. Co więcej, nigdy już od tej pory nie wrócił.

Dzisiaj drugi dzień z rzędu siłowni, innej niż wczoraj. Pierwszy dzień w siłowni jest zazwyczaj za darmo, żeby się przyjrzeć. Jak mieszkacie w dużym mieście, to siłowni jest wiele. Teoretycznie można za każdym razem iść do innej. Przyrządy z grubsza te same, a przez miesiąc macie wówczas siłownię za free. ;) Niestety, moim zdaniem siłownia poprawia fajnie sylwetkę, ale bez równoległego liczenia kalorii raczej Was nie odchudzi. Jutro basen.

Dietę dziś utrzymałem (1391 kcal), ale przy tych moim wahnięciach sam nie wiem jak jutro będzie. Per saldo będzie jednak dobrze.

  • aniloratka

    aniloratka

    14 listopada 2019, 13:35

    1300 wow.

  • ssss1

    ssss1

    14 listopada 2019, 06:54

    nie jesteś mega głodny na takiej liczbie kalorii? ja w sumie też wierzę tylko w jeden rodzaj odchudzania: deficyt kaloryczny, ilość posiłków i godziny ich spożywania to rzecz wtórna. Ile dziennie posiłków jadasz? zawsze tyle samo o jednakowych porach?

    • archange

      archange

      14 listopada 2019, 11:23

      To wszystko jest w głowie. Jak podjąłem decyzje, że chcę schudnąć "na serio", to i kwestia głodu zeszła na dalszy plan. Po prostu wiem, że "nie i koniec" i dalej się nad głodem nie zastanawiam. Nie dopuszczam do rozważania w głowie, "a może jedna maleńka kromeczka, to i tak się zmieszczę". Nie, znaczy nie. Liczba posiłków. Pierwszy raz jak mocno schudłem kilka lat temu jadłem zwykle 5-6 posiłków dziennie, średnio co dwie godziny. 4-5 malutkich i jeden większy obiadowy około 16-17. Teraz jem tylko trzy. Spore śniadanie ok. 700 kcal, obiadokolacja ok.16-17, też ok. 700 kcal i malutki posiłek na godzinę przed snem, np. małe jabłko lub pół dużego. Natomiast jeżeli masz problem z głodem, to faktycznie lepiej jeść dużo małych posiłków, 5-6, w krótkich odstępach. Zwracaj też uwagę na indeks glikemiczny. Im wyższy, tym szybciej ponownie będziesz głodna.

  • Ta-Zuza

    Ta-Zuza

    13 listopada 2019, 22:53

    Niech będzie!

    • archange

      archange

      13 listopada 2019, 23:00

      🙂👍