Dzisiaj spadek o 400 g. Zjadłem natomiast ciut więcej: 1536 kcal. I godzina basenu.
Po dwóch dnia na siłowni mam zakwasy. Chodzę jak połamany.
Mam nadzieję, że jutro znowu odnotuję spadek, choć nie bardzo wierzę, że w tym tygodniu uda mi się dobić do stanu z poprzedniej soboty, kiedy było 104,8 kg. W trakcie weekendu mam wyjazd służbowy, więc będę żywiony, co nie jest dobre dla diety. Rano uaktualnię ważenie i zobaczymy, czy w tym tygodniu jest szansa na realną obniżkę, licząc tydzień w tydzień.
agazur57
16 listopada 2019, 13:41Są zakwasy, znaczy się, że dobrze było poćwiczone. Kiedyś z firmy miałam wyjazd, taki sportowo-pijacki- była m.in wspinaczka po skałkach. Weszłam tylko raz na 10 metrów po skale- ale przez kolejne dni nie byłam w stanie sama sobie skarpet założyć.
archange
16 listopada 2019, 21:03Dzięki za komentarz. W poniedziałek jestem umówiony. Znowu ćwiczę. 🙂