Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spadło, tajemnicza wiedza trenera i kolacja po
węgiersku


Po dwóch dniach wzrostu waga dziś spadła o 800 g, osiągając poziom najniższy w trakcie tej diety, czyli 120,6 kg. Yes, yes, yes! - jak wykrzyczał swego czasu jeden z premierów RP, nie wiedząc, iż niedługo będzie musiał płacić horrendalne alimenty Izabel. ;)

Podzieliłem się ze swoim trenerem na siłowni wiedzą (były gimnastyk sportowy oraz kulturysta), że ile razy dam sobie wycisk w postaci owej siłowni i pływalni w jednym dniu (oczywiście chodzę też normalnie do pracy), waga niemal zawsze przez następne 1-2 doby rośnie, by gwałtownie spaść poniżej początkowego poziomu dnia trzeciego. Stwierdził, że to naturalne zjawisko, gdyż ćwiczenia fizyczne są dla organizmu szokowym wydatkiem energetycznym, powodującym ponadnormatywne spalanie glikogenu oraz wykorzystanie zasobów wody. Organizm, kiedy ów szok minie, nauczony tym doświadczeniem zaczyna szybko gromadzić na zapas dodatkowe zasoby wody i glikogenu w stopniu większym niż uczyniłby to bez doświadczenia ćwiczeń. Fakt ów powoduje paradoksalnie chwilowy wzrost masy ciała, który jednak nie utrzyma się długo, gdyż nasz organizm "odpuszcza" sobie w końcu zapasowe gromadzenie składowych, bowiem na dłuższą metę drenowałyby one ostatnie rezerwy energetyczne naszego ciała. Ciekawa teoria. Co o niej sądzicie? :)

Dziś po pracy trening tylko siłowy - nieco ponad jedna godzina. Głównie nogi i troszkę wyciskania leciutkiej (20 kg) sztangi. Miałem problemy przy wstawaniu. Najwyraźniej z powodu głupiego nawyku szybkiego wstawania po ćwiczeniu pojawiały mi się gwiazdy przed oczami i kilka razy o mało wywinąłbym z powodu tego zamroczenia orła i poleciał pyskiem na matę. W drugiej połowie treningu nauczyłem się wstawać powoli. :)

Basen dziś odpuściłem. Musiałem po siłowni wrócić do pracy na parę godzin.

Dzisiejsze posiłki:

Śniadanie 7:45:

Bułka wiejska z ziarniami (Lidl) - 100g - 268 kcal

Super smoothie odporność (Solevita) - 250 ml - 146 kcal

Mini śledziki w sosie koperkowym (Nautica) - 110 g - 328 kcal

Przekąska w pracy 14:30:

Baton proteinowy Premium Whey Bar (Sante Go on!) - 50 g - 196 kcal

Obiadokolacja 17:50:

Węgierska zupa rybna (knajpa) - 400 ml - 261 kcal (oszacowane na podstawie Yazio)

Mini bułeczka (nie wiem jaka) - 60 g (waga oszacowana na oko) - 146 kcal

Razem: 1361 kcal.

Jaka waga jutro? Nie wiem. Dziś siłownia 1 h (481 kcal wg Yazio), ale bez basenu. Może waga trochę wzrośnie. Może zostanie na równo. Może spadnie?

  • BlackHorse

    BlackHorse

    9 grudnia 2019, 12:28

    Hej i jak tam się trzymasz?

    • archange

      archange

      10 grudnia 2019, 00:30

      Jestem Czarny Koniu w delegacji do końca tygodnia. Utrudniony dostęp do kompa. :)

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    7 grudnia 2019, 15:27

    Tak, pisałam Ci przecież chyba, że to przez cwiczenia waga może wzrastać. A może to nie Tobie pisałam? ;) Poza tym uważam, że kalorycznośc Twojej diety jest cholernie niska. Za niska!!! Obejrzyj proszę ten filmik kulturysty specjalisty, który proponuje dietę szybko spalającą tłuszcz:

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      7 grudnia 2019, 15:27

      https://www.youtube.com/watch?v=h6r0oHzy1F0

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      7 grudnia 2019, 15:29

      Ty wg tego filmu stosujesz dietę dla kobiety ważącej 75 kg, która chce zrzucić 20 kg. Szok!!! Ważysz ponad 100 kilosów, więc dla Ciebie kaloryczność przy takim wysiłku powinna być zdecydowanie większa. Obejrzyj proszę film i się nad tym zastanów :)

  • agazur57

    agazur57

    6 grudnia 2019, 06:43

    Zawsze przed ważeniem nie ćwiczyłam- bo na bank waga skakała.