Nareszcie słoneczko :) pięknie!!! Wczoraj wpis miał się pojawić wieczorem, ale tak się mecz przeciągnął, że jak się wreszcie skończył to padłam. Dlatego nadrabiam teraz :)
Pod względem diety dzień mógłby być lepszy. Znaczy się wieczorem trochę dałam dupy, bo po kolacji jeszcze sobie nalałam kubek zupy :/ ale oprócz tego wydaje mi się, że ładnie się trzymałam. Najważniejsze, że nie jem słodyczy!!! Wyczyn!!!
Nawet sobie poćwiczyłam. Było 30 minut boot camp calorie burn, a potem 120 brzuszków (na razie mało, ale rozkręcam się, karteczka powoli się zapełnia) i jakieś ćwiczenia na nogi.
Gdybym wiedziała, że dzisiaj taka słoneczna pogoda, to bym się postarała zwlec z łóżka i poszła poskakać, ale wstałam niestety za dziesięć 10 i już rano nie mam na to czasu, bo muszę kilka rzeczy ogarnąć do 15. Ale może jak wrócę to sobie dam wycisk z jakimiś innymi ćwiczeniami. A nawet na pewno :)
To chyba tyle z wczoraj...
A jeszcze wczorajsze menu:
Śniadanie:
grahamka - 189 kcal
pasta z makreli - ???
pomidor - 19,5
rzodkiewka 2,1
kiełki rzodkiewki -???
liść sałaty 1,4
2 kawałki śledzia z salsą. - ???
II Śniadanie:
danio waniliowe light - 133 kcal
200g arbuza - około 72 kcal
= 205 kcal
2 czerwone herbaty, woda
Obiad:
Zupa kalafiorowa
Podwieczorek:
Koktajl owocowy (200 g truskawek - 56 kcal; 100g malin - 29 kcal; 50g arbuza - 18 kcal = 103 kcal
Kolacja:
3 małe kromki chleba just fit - 231 kcal (wow, mają więcej niż taka grahamka )
trochę wędzonej makreli
plaster drobiowej szynki - 7,84
kilka plastrów pomidora
kilka plastrów ogórka
kiełki rzodkiewki
musztarda
+ kubek tej nieszczęsnej zupy :/ zdecydowanie za dużo na kolację.
oyenka
29 czerwca 2012, 10:37eh, nie przejmuj się tą zupą, jak ćwiczysz to ją spalisz :)
ladybabol
28 czerwca 2012, 12:49no łanie z tymi ćwiczeniami, kurde że ja tak sama w domu nie umiem :)