Dlugo to trwalo,ale czas sie pozbierac,bo jak tak dalej bedzie,to napewno bedzie trudniej.Zycie toczy sie dalej i trzeba sie probowac pozbierac do kupy.W Polsce bylam 3 tygodnie i jadlam o wiele za duzo, smakolykow, ktorych w Dani nie ma.Rodzina w tym trudnym dla mnie okresie ,dbala o nie i byla ze mna.Po pogrzebie zostalo wiele spraw do uporzadkowania,dopiero wrocilam do siebie,jak troche to ogarnelismy.Do dzis moja geba ,pochlaniala niesamowite ilosci ciast ,ktore jak nie kupowalam to pieklam.Jadlam wszystko ,tlusto i duzo.Znowu przytylam,nawet nie powiem ile,w glowie sie nie miesci.W ostatnia niedziele samochod zabil mi naszego kota,i to przed sammym dommem.Pisze naszego ,bo kot byl moj i mojego partnera i mieszkal u niego,Ja zreszta tez jestem wiecej u niego niz u siebie,odkad moj syn wyprowadzil sie do miasta,gdzie sie uczy.Mielismy tego kota 3 lata,zwykly kot ,szarak ale to byl nasz kot.Plakalam ,lzy ciekly Mi jak strumienie wody,zakopalismy go w ogrodzie,tak zebysmy widzieli z okna kuchni i sypialni.Wrocilam do siebie w poniedzialek,bo wszedzie byl kot ,ktorego juz nie ma i nie bedzie.....