Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny tydzien


Wszystko gra,moge pisac dalej.Jak Wam sie udaly wasze Walentynki,Ja je spedzilam bardzo milo,w czwartek bylismy u mojego syna,a ze on nie ma w tej ,chwili zadnej dziewczyny,zrobilam,mu maly Walentynkowy prezencik,Ja wiem ,ze to jest swieto zakochanych,,jak to On mi powiedzial ,ale bylo mu milo ,a mnie tym bardziej.W dzisiejszym swiecie bardzo duzo ludzi nie potrafi cieszyc sie z malych rzeczy......Ja nie jestem w tej grupie ludzi.Od syna pojechalismy do domu mojej drugiej polowy,w piatek swietowalismy sami nasze Walentynki,bylismy na dobrym obiedzie z butelka wina i przepysznym deserem,to juz nasze 9 -te Walentynki,nie chce  mowic ile moglo byc tych kalori.W sobote sprzatalam ,zmienialam posciel,pieklam tez ciasto,mial przyjsc sasiad,zdac relacje z przewiezienia swojego ojca do domu starcow,to nie sa takie domy jak w Polsce.Oni mieszkali razem,ale w ostatnim czasie On bardzo pod upadl na na zdrowu ,i wymaga wiekszej opieki,a co syn ,syn idzie do pracy.Nasz wspolny znajomy tez zadzwonil do mnie,czy kawa jest juz przygotowana,bo On jedzie do nas,wszyscy wokolo wiedzia, kiedy Ja jestem w domu,jak to Oni  mowia cos sie dzieje w tym domu.Na 12-ta w niedziele szlismy do rodziny  na urodziny,Ja tu nie mam swojej rodziny,moja rodzina to tylko syn.Przez te pare dni nabilo mi tych kalori,pewno powiecie moglam nie jesc ,i to tez bylaby i prawda,ale Ja uwazam ,ze zycie wcale nas nie rozpieszcza i jest jeszcze takie krotkie,jezeli i tak bedziemy robili cos w tej sprawie,zeby schudnac to i tak schudniemy,tylko potrzeba wiecej czasu.Wy macie prawo miec inne zdanie,ale dobrze ,ze wszystko wraca do normy,czyli do djety,bo to moglo byc juz za duzo.Jeszcze  cos wypije i ide na moj trening.Zycze dobrego dnia.