Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...kolejny tydzien...pada deszcz...


...dlugo mnie nie bylo,ale obiecuje ,ze postaram sie zagladac do Was,sa tu naprawde wspaniale przyjaciolki...musze jeszcze dzisiaj cos zalatwic,potem jade autobusem do syna...w Dani mamy dzisiaj tradycje,ze tego wlasnie dnia na obiad czy kolacje zjadamy kaczke miedzy innyni z malymi kartofelkami na slodko...mialo to byc u mnie ale syn w tej chwili jest bez pracy wiec ma czas a jego dziewczyna chodzi na kurs jezyka dunskiego,wiec byliby u mnie bardzo pozno...Holle tez jest zaproszony razem z  naszym wspolnym znajomym,ktory jest co roku u mnie(to jest ten energiczny facet po zawale),Christian sam zaproponowal takie rozwiazanie,Mi to pasuje,on robi a Ja zwracam Mu forse za zakupy,wybor wina nalezy rowniez do niego.Ja jestem gosc ! Wczoraj wrocilam do domu,najpierw bylismy na urodzinach ,to byly urodziny w moim miescie,czyli z mojej strony...Musze Wam powiedziec ,ze tym razem  kiedy przyjechalam  do Holle czekala na mnie mila niespodzianka,Ja tylko mialam wybrac czy chce jechac do Szwecji czy Nieniec,byla to 3 dniowa wycieczka,wybralam Niemcy,hotel mial wiecej atrakcji,bylo cudownie,byl tez prezent,nie byla to bielizna...a szkoda,dostalam przesliczny swiecznik na sciane,ogladalam go pare razy ale zawsze byl jak dla mnie za drogi(od wczoraj wisi na scianie ,prezentuje sie naprawde ladnie)(piekna bielizna to nie Holle...)Kiedy  zapytalam sie z jakiej to okazji,uslyszalam mile mi slowa to sa moje podziekowania za prace jaka wlozylas w przygotowania moich urodzin i wogole...sama dobrze wiem ze wszystko sie udalo...niesamowicie duzo gosci dzwonilo i dziekowalo Holle  za mila atmosfere i smaczne jedzenie...To milo uslyszec cos takiego...pozatym to byla najlepsza okazja zeby porozmawiac,Ja bylam po rozmowie z przychologiem calkowicie wyciszona i patrzylam na sprawe ktora mnie dotyczy troszke inaczej...zrozumialam tez Holle...a wlasciwie jego decyzje,spowodowane obawami,ze Ja uciekne ze wsi do malego miasta...i musze Wam sie przyznac ,ze rozwazalam taka decyzje gdybym ...a On by zostal z zaciagnietym kredytem,ktorego trzeba splacac,nie byloby nic na zadne przyjemnosci...i wogole.Wszystko zostaje tak jak bylo i jest. NIC NIE BEDE ROBILA WBREW SWOJEJ WOLI !!! to ,ze pod upadlam na zdrowiu i zaczelam bac sie o siebie nie moze byc jedynym powodem mieszkania na wsi!!!,bo nic z tego nie wyjdzie...Psycholog uswiadomila mi ze problem trkwi we mnie i mam go wiele lat i nic w tej sprawie nie bylo zrobione ,zeby mi pomoc...dlatego dzisiaj jest tak jak jest...Kiedy uciekalam z domu od bylego meza,zabieralam ze soba ciezko chorego syna,wszystko skupilo sie na ratowaniu jemu zycia ,trwalo to wiele lat,w miedzyczasie walczylam z bylym mezem o syna i wygralam ,trwalo to 2 lata pozbawilam go rowniez praw rodzicielskich...W tym wszystkim zabraklo pomocy dla mnie,a przeciez Ja uciekalam z domu,wiec byly ku temu powody...W tej chwili po tylu latach nie przysluguje mi zadna pomoc przychologiczna...(moge chodzic prywatnie ale to sa takie pieniadze ze w glowie sie nie miesci)Pozostala tralma,nie wiem czy znalazlam dobre okreslenie,slow mi troche brak,wiem jak to okreslic po dunsku...trzeba na demna  popracowac pare lat z psychologiem,dlaczego Ja tego nie widzialam  przez tyle lat a Holle widzial? ,teraz go bardziej rozumiem ,i widze gdzie trwi problem...i dopiero widze co zrobil dla mnie przez te 10 lat nie bylabym ta osoba ,ktora jestem dzisiaj...(zdrowa na umysle)Walcze teraz o siebie o swoje zdrowie,to w tej chwili jest dla Nas obojgu najwazniejsze,a milosc a moze bardziej juz przywiazanie w tym napewno nam  pomoze...Co do nauki porzadku itp ,Holle nastawiony jest pozytywnie,choc nie bedzie to latwe...Wszystko jest wiec po staremu,...i Ja wracam do rownowagi,ktora jest mi potrzebna ,zeby zadbac o swoje zdrowie...Zycze milego dnia o Sobie udanej wyprawy do syna..

  • mefisto56

    mefisto56

    13 listopada 2014, 21:31

    Arizonie !!! Wiele w życiu przeszłaś i dlatego jesteś troszkę nieufna do ludzi !!! Boisz się , by nikt Cię już nie skrzywdził!!! Sama wiesz najlepiej, co będzie dla Ciebie dobre !!! Życzę Ci dużo zdrowia i szczęścia !!! Buziaczki !!! Krystyna

    • Arizona1959

      Arizona1959

      13 listopada 2014, 21:54

      Dziekuje ,Tobie tez Krysiu.Krysiu jak bedziesz planowala kolejny wyjazd ,pomysl o Mnie.Zycze wspanialych wynikow a jak widac sa juz teraz,twoja sila jest niesamowita,Jestes Wielka!Caluski.zycze dobrej nocy.Arizona

  • moderno

    moderno

    12 listopada 2014, 16:30

    Mam takie same przemyślenia jak Ty. Wiecznie siebie zaniedbywałam. Najważniejsi byli synowie i mąż. Jakoś tak byłam pozbawiona zdrowej ilości egoizmu. Dopiero wydarzenia z tego lata uświadomiły mi , że źle robiłam. Pomału dochodzę do wniosku , że ja się też liczę w tym wszystkim. Niezależnie od wszystkiego synów kocham ponad życie. Całusy Arizonko

    • Arizona1959

      Arizona1959

      13 listopada 2014, 16:43

      Droga Iwonko.Ja tez kocham mojego syna ponad zycie,dostalam tyle milosci od swojej mamy,Ona stracila mame kiedy miala okolo 3 lat,nauczyla mnie tak malo bo i skad miala sie tego wszystkiego nauczyc,ale dala Mi tyle milosci...,rozumielismy sie telepatycznie,bez jakich kolwiek slow..tego nie da sie opisac...jaka wiez laczyla mnie z moja mama Dunczycy ,nie maja slowianskiej krwi,daja milosc ale to jest takie inne owiele chlodniejsze. Cala swoja milosc przelalam na syna,jego choroba spowodowala ,ze mama robila wszystko,nie wywalal smieci nie poszedl nawet ponic do sklepu itp.Kiedy mial 18 tat.i dojezdzanie do szkoly do duzego miasta(do tego co mieszka teraz) stalo sie potwornym problemem-autobusy nie pasowaly,wyjezdzal do szkoly z domu o godzinie 4.20 rano a w domu byl okolo 18 ,ciagle byl zmeczony ,bo w domu gral do nocy,pyskowal ...W kancu stwierdzilam ,ze Ja nie dam dluzej tak rady ,tak nie moze byc... jego choroba pozostawila,slady po sobie pozatym .chlopak wchodzil w dojrzale zycie,wynajem mieszkanie i zrobilam tak jak dunscy rodzice.tu jest to narmalne ,ze dzieci wyprowadzaja sie od rodzicow tak szybko.Zostal wiec postawiony przed faktem ,ze szukamy mieszkania,zas on postawil jedem warunek,mieszkanie musi byc nowe i wysoki standard,szczeze mowiac myslal ,ze takiego nieznajdziemy,ale Ja znalazlam ...Nie wiem jak to nazwac czy socjal czy rodzaj stydendium,finansowo pomagalam mu na ile moglam,starczylo na skromme zycie i na bardzo male ,male przyjemnoci.Jezdzilam tez z jedzeniem ,zeby tez mial 3 razy w tygodniu cieply obiad.Bylam tez caly czas pod telefonen...mogl porozmawiac,wyrzalic sie...Boze jak Ja sie balam,czy on podola,czy bedzie chodzil do szkoly...tu szkola nie powiadamia rodzicow ,masz 18 lat,koniec sam decydujesz o Sobie.Dobrze wiem ,ze to byl dla niego bardzo ciezki okres...ale Ja sercem bylam przy nim ale wiezi stawaly sie luzniejsze,Ja tlumaczylam sobie ,ze dobra decyzje podjelam ze ma sie wyprowadzic,ze to dla jego dobra bo jest tak malo samodzielny choc wiem ,ze On na to nie byl gotowy..Kiedy mieszkal jeszcze ze mna szukal sobie przyjaciol ,dziewczyny w internacie...ale byl niesmialy wiec czekal jak do niego napisza,byly kolezanki,az napisala do niego obecna dziewczyna, to studentka z Polski,zamieszkali ze soba bardzo krotko po jej przyjezdzie tutaj...Dziewczyna jest ambitna,wie czego chce ma silna osobowosc,syn przy niej stal sie dojrzaly,pewny siebie i wyluzowamy i silny.Prawdziwy mlody dunczyk! podoba mi sie to!Wychowalam go po dunsku(nie zna nawet j.polskiego,zna tradycje polskie ale byly maz mial na mnie niesamowity wplyw,wiec polskie tradycje byly tylko u polskich dziadkow,Dziadek mowil po dunsku,a babcia jako tako z moja pomoca tez sie dogadywala,syn bardzo kochal babcie,nie mial dunskich dziadkow,moja mama byla wspaniala osoba...Syn milosc .ktora dostal odemnie,obdarowuje swoja dziewczyne,bo tylko to ma po mnie,milo sie na to patrzy ale serce mi peka,ze jest jej tak malo dla mnie,kiedy Ja mu mowie ,ze go kocham,mowi te ze bardzo mnie kocha,ale o kazdy calus poprostu zebrze...to jest wlasciwe okreslenie,drastycznie zostalam postawiona do pionu i rozumie slowo tesciowa...boze jak to boli,zawsze marzylam zeby miec corke,juz sie do niej przywyczailam,szanuje ja ,nawet lubie przeciez bym Ja pokochala,napewno nie mniej niz syna.Dzis zaluje ,ze nie zgodzilam sie na dziecko z Holle,balam sie,ze jeszcze raz bede musiala przezywac to samo...Dzisiaj moglabym byc mama ponad 10-cio letniego,dziecka,czuc sie potrzebna... i ...Caluje Cie Iwonko,dobrze ,ze mam Ciebie i Krysie.Pa

  • Arizona1959

    Arizona1959

    11 listopada 2014, 11:05

    Tusiu,malymi kroczkami,probuje odnalesc sie na nowo...Caluski,dzieki ze jestes ze mna.Pa

  • TuSia2606

    TuSia2606

    11 listopada 2014, 09:46

    Jeny jak ja się cieszę ,że w końcu myślisz sama o sobie. Jesteś fajną , równą babka ale zapopmniałaś ,że Tobie też coś od życia się należy, że w końcu też uwagę zwrócisz ku sobie. Bo jeżeli sama nie zadbasz o swój stanpsychiczny/fizyczny to nic nie będzie cie uszczęśliwiać. Czas pomyśleć o sobie. :*:* Trzymaj się cieplutko buzi buzi ;)

  • silvie1971

    silvie1971

    10 listopada 2014, 17:57

    NIestety tak czesto Jet, ze o pomocy dla siebie nie myslimy, bo nie widzimy problemu. Ale skoro juz wiesz o co chodzi, to moze uda ci sie nad tym popracowac, sama wiedza to bardzo duzo. Milo z Jego strony, ze zrobil fajny prezent:) Ciekawa jestem tego swiecznika, lubie takie rzeczy