...co za paskudna pogoda...dzisiaj bylam na wyprawie po zdrowie...4,5 km,jak dla mnie to niesamowity wyczyn,zaczynam chodzenie z paroma starszymi paniami,ale gdzie mi do nich...One maja kondycje!!! ale to nic One czekaja na mnie a Ja sie nie daje,wdrapuje sie na mala gorke jak alpinista,mam niesamowita radoche,..podaja mi reke o Ja mowie nie dziekuje.Jestem Zosia samosia,tego im nie mowie,bo one tego zwrotu by nie zrozumialy.Jest lepiej niz dobrze,bede chodzic z nimi raz w tygodniu,zamiast mojego skromnego treningu.Krotko mowiac 1 body fitness,jedna wyprawa po zdrowie,1 skrommy trening,na wiecej Ja nie mam zdrowia i sily.Staram sie trzymac djete czyli 1200 kcl dziennie i pic wode.PACZKOW nie jadlam ,bo u nas nie ma tej tradycji,ale pamietam smak paczkow mojej cioci,takich pysznosci sie nie zapomina.W weekend mam gosci wiec wiadoma sprawa ,ze troszke musze odpuscic,przylatuje mama dziewczyny syna.,fajna babka,jest sporo mlodsza odemnie,ale dobrze nam sie rozmawia,zaraz potem djeta 1200 kcl,dzisiaj byla u mnie moja byla sasiadka,przygotowalam djetetyczne jedzenie,potem kawa i ciasto byl tez likier,ale ciasta ani likieru nie ruszylam,raz w tygodniu mozna sobie odpuscic ale nie wiecej! Jutro moja autobusowa wyprawa na apukunkture,odezwe sie po niedzieli.Zycze milego weekendu