...wycieczka ,atrakcja z okazji Dnia Matki to wyprawa do Legolandu,530 km(w dwie strony).zamowiona przezemnie pogoda ,..napewno cos pokrecilam ,lalo jak z cebra,ale trudno,powtarzalam sobie ,ze nie to jest najwazniejsze ,przeciez mam to co dla mnie jest najwazniejsze, rodzine kolo siebie.Promienialam,i to bylo widac,!!!.Wspolny obiad,kolacja,bylo milo i taka cudowna atmosfera.W domu u Holle bylam 23.15,i wtedy padlam ze zmeczenia,nastepnego dnia bylam cala porozbijana,do siebie do domu wrocilam w poniedzialek rano,przed Holles praca,musialam byc w domu,bo szlam na badanie krwi.W nastepnym miesiacu,syn ma egzamin koncowy,bedzie nastepna wycieczka,..cudownie jak dzieci umieja ,przynajmniej sie staraja sami pokierowac swoim zyciem...ta roza nalezy mu sie!!!,Dzisiaj znowu pada,ale nasza dzisiejsza wycieczka i tak odbedzie sie,dunczykom nie przeszkadzaja deszcze...Ja tez mam dobre kalosze,mam tylko cicha nadzieje ,ze tym razem nie bedzie tyle tych gorek...W prezencie od syna dostalam Hit ksiazkowy,napewno ta ksiazke znacie i juz ja czytaliscie ,dostalam tez dekoracje kwiatowa.Holle od swoich podworkowych kotow kupil mi w prezencie 12 nozy i widelcy na gryla,dobrze wiedzial ze takie wlasnie chcialam miec...A TERAZ czas na zdjecia.Zycze milego dzionka.