Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Deszczowo


Pogoda dziś nie rozpieszcza i nie zachęca do spacerów czy jazdy rowerowej w terenie, siedzę więc nad poranną kawką i zastanawiam się jak dobrze rozpocząć ten dzisiejszy dzień.

Skoro pogoda nie taka to zrobię sobie trochę porządków w domu, ponieważ po lecie dom tego wymaga. Przeszkadza mi ten ogólny chaos narobiony w przeciągu tych dwóch miesięcy wakacji. Zresztą lubię generalne porządki które dają mi takie poczucie komfortu i spokój psychiczny.

Muszę też skończyć robienie przecierów pomidorowych  na zimę gdyż jeszcze nie udało mi się skończyć zebranych poprzednio pomidorów a już nowe czekają na zbiór i zagospodarować kolejne horrendalne ilości papryki po pierwszych zbiorach. może wjedzie na stół leczo i przy okazji zrobię trochę na zimę do słoików jak każdego roku.

Generalnie plan też obejmuje wrócenie na 100 procent pilnowania diety a nie tylko to 80 i 20 procent oszustw i zaczęcie regularnych treningów na macie. A dziś jeszcze na pewno pokonam kilka km na rowerze ale już tym stacjonarnym.

Muszę sobie chyba pomyśleć o nowym, takim trochę lepszym, gdyż na chwilę obecną korzystam ze zwykłego zakupionego jeszcze za małolata, który nieszczególnie jest przydatny gdybym chciała zrobić sobie spinning. Raczej groziłoby to kontuzjom i upadkiem. 

Dzisiejszy plan posiłków obejmuje:

  1.  Szakszukę z papryką...uwielbiam
  2. Koktajl jeżynowy
  3. Kotlet z piersi kurczaka z ziemniakami i mizerią
  4. Barszcz czerwony z ziemniaczkami