Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szaro, buro i ponuro...


Niestety za oknem szaro, buro i ponuro a zastój wagi trwa w najlepsze.

Trochę mnie to martwi, bo jednak im dłuższy zastój tym trudniej mi po prostu walczyć z kilogramami. Trwam w tym nadal i nie odpuszczę ponieważ końcem tego roku zaplanowaliśmy sobie świąteczny urlop w górach i chciałabym pojechać na niego w wersji nieco mniejszej.

Od dwóch dni pada w najlepsze i nawet nie mogę wyjść na dłuższy spacer. Jesień jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych pór roku ale nie taka szara i smutna, tylko taka piękna w kolorze burgundu i złota z przebłyskami słońca. Lubię te spadające liście i kiedy szeleszczą pod nogami kiedy biegnie po nich mój synek. Zbieranie z nim kasztanów i żołędzi i robienie z nich ludzików z moim maleństwem. Nawet kiedy jest deszcz, a właściwie w momencie kiedy przestanie padać możemy pobiegać w kaloszach po kałużach. Może to się wydawać śmieszne, ze 40 letnia babeczka biega po kałużach, ale staram się cieszyć życiem ile mogę i dać radość mojemu dziecku i poświęcić mu fajny wspólny czas razem. Tak aby tworzyć piękne wspomnienia, które zapamięta na lata.

Mimo spadku temperatur nadal mogę pić kawkę czy herbatkę w ogrodzie i na tarasie przydomowym. Wieczory czasami są jeszcze ciepłe więc spokojnie można posiedzieć w blasku świec na zewnątrz.

To czas kiedy zmieniam wystrój tarasu dodając wrzośce, wrzosy i złocienie, które owszem kojarzą się z 1 listopada ale ja je ukochałam na tyle, żeby patrzeć na nie na własnym tarasie. co najzabawniejsze wcale nie wydaje mi się to dziwne.

Dopijam więc moją kawkę i biegnę szybciutko na śniadanie i poranny spacer.

  • PACZEK100

    PACZEK100

    26 września 2023, 10:13

    Też nie lubie zastojów. Oby w końcu puściło. Ja też czekam na piękna złota jesien:)