zastanawiam się ile osób ciągle mysli o jedzeniu tak jak ja....
Tyle dobrze, że jak jestem w pracy to nie mam możliwości ciągle podjadać. Moja praca to głównie siedzenie więc nie sprzyja to mojej sylwetce, najgorsze jest to, że poważnie się rozchorowałam i aktywność fizyczna zdecydowanie odpada- szkoda, bo chwilę przed chorobą zapisałam się na filownie, tylko i wyłącznie dla zdrowia i chciałam modelować sylwetkę.
Ashestoashes
28 października 2011, 10:16mam ochotę zmusić cała moją rodzine, żeby zmienili nawyki żywieniowe! Jak zniknie z domu pycha jedzonko znikną smutki. jak to mówią co z oczu to z serca ;p
Ashestoashes
28 października 2011, 10:14ja mieszkałam z byłym chłopakiem na swoim (teraz znowu do siebie wróciliśmy) ale mieszkanie wynajęte na rok... rodzice nie jedzą wędlin ze sklepu więc w domu ciągle zapach wędzonej szyneczki edzonego boczusia i swojskiej suchej kielbaski ..... ślinka cieknie. mało tego przeszłam ostre zapalenie trzustki mam po tym bardzo poważne komplikacje więc na swoja diete muszę szczególniw uważać. jak mieszka się z kimś jest na prawdę ciężko....
maniurka26
28 października 2011, 10:11Ja o jedzeniu myślę cały czas w szczególności że uwielbiam gotować i z jedzeniem mam cały czas do czynienia jak na razie mieszkam z teściami i mamy wspólna lodówkę gdzie ciągle czekają na mnie pokusy typu pierogi krokiety kopytka o ciastach nie wspomnę czasami mam ochotę to wszystko wyrzucić by mnie nie kusiło ale nie mogę tego zrobić. Myślę że trzeba nauczyć się z tym żyć bo nie da się tego uniknąć