Rozpoczął się dziesiąty dzień mojej dietki. Oczywiście się nie ważyłam zgodnie z postanowienie, ale mówi się, że organizm rozpoznaje, że jest na diecie dopiero po 10 dniach i dopiero wtedy naprawdę zaczyna uwalniać zaległe złogi tłuszczu, bo zaczyna się przyzwyczajać, że dostaje regularnie jedzonko 4- 5 razy dziennie i nie ma już co się martwić, że mu braknie. Nie wiem na ile to prawda, ale zobaczymy :D. Może będę to w stanie stwierdzić, i bez analiz na poziomie komórkowym ;p. Niestety wczoraj poległam i nei robiłam ćwiczeń, niestety źle rozplanowałam sobie naukę i nie miałam na nie czasu...:( , ale dzisiaj też jest dzień :D mam nadzieję, że wszystko uda się nadrobić.
P.S. Dzisiaj mam straaaaszne zaliczenie, więc dziewczyny trzymajcie kciuki, a jak wiadomo, jeśli nie ma się zmartwień w postaci niezdanego koła, to i chęć na za jedzenie smutku jest mniejsza:D
BeataEs
23 stycznia 2013, 06:44Mocno trzymam kciuki:)))