Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą pełną przeróżnych pomysłów i posiadającą wiele pasji. Wiąże się to z szybkim trybem życia i nie koniecznie zawsze zdrowym odżywianiem. Od półtora roku próbuję schudnąć, ale nie osiągam swoich celów. Postanowiłam teraz, że tym razem się uda. We wrześniu wyjeżdżam na wakacje. Będę tam o 9kg chudsza.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 381
Komentarzy: 4
Założony: 13 maja 2014
Ostatni wpis: 25 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiakasia91

kobieta, 33 lat, warszawa

160 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2014 , Skomentuj

Nie było mnie tu kilka dni. Przyznaję, ale sporo się wydarzyło. Otóż przez te kilka dni biegałam troszkę od lekarza do lekarza. Jestem osobą na stałe przyjmującą hormon tarczycy w postaci tabletek Euthyrox. Nie mam tarczycy, wycięto mi ją ponad 3 lata temu, z powodu guzków. Co prawda od wtedy przytyłam te moje 9kg, ale nie wiązałam ich jakoś koniecznie z tarczycą, raczej ze zmianą trybu życia, odpuszczeniem sobie w pewnym sensie. W każdym razie trafiłam, żyjąc w Warszawie, na bardzo  fajną lekarkę rodzinną. Rok temu zrobiła mi całkiem pokaźny zestaw różnych badań. Wtedy okazało się, że niby TSH (hormon tarczycy) jest w normie (ale jest ona bardzo szeroka i każdy organizm powinien mieć własną normę), ale mam za wysoki cholesterol. Rozmawiała ze mną o tym, co jem, co powinnam, a czego nie powinnam. Tłumaczyłam jej, że nie przepadam generalnie za mięsem, jedyne mięso jakie jem, to drób. Rok temu zalecenie było takie, żeby zmniejszyć użycie oleju, tłuszczów zwierzęcych i margaryn. Pół roku później wynik był praktycznie taki sam. Zalecenie również. W międzyczasie byłam u endokrynologa, jako osoba po wycięciu tarczycy powinnam chodzić na kontrolę raz na pół roku. Wiadomo jak to w polskiej służbie zdrowia jest, nie zawsze się człowiek dostanie, kolejki do endo są na 5 do 9 miesięcy w przód. Życie. W każdym razie, dostałam się, byłam u starszej pani endokrynolog. Pokazałam jej wyniki TSH i mówiłam również o cholesterolu. Nie połączyła wątków. Stwierdziła, że wszystko w porządku. W tym tygodniu znów byłam u warszawskiej pani doktor medycyny rodzinnej. Zleciła mi badania i za trzy dni z nimi wróciłam. Stwierdziła, że tak wysoki cholesterol w moim wieku i przy mojej diecie, o którą mnie zresztą znów dokładnie wypytała, jest bardzo niebezpieczny. Zatem tym razem zalecenie jest troszkę bardziej hardcorowe. Dwa miesiące, dieta warzywna, bogata w żelazo. Totalnie bez mięsa, minimalizacja wszystkiego innego poza warzywami i owocami. Jeśli wtedy nic się z cholesterolem nie zmieni, znaczy to, że trzeba zmienić poziom przyjmowanego hormonu tarczycy. Ale tym już będzie musiał zająć się mądry endokrynolog (tylko gdzie ja takiego znajdę). Może dzięki temu będzie mi łatwiej schudnąć, ale na pewno utrudni mi to życie. Nie znam się na kuchni wegetariańskiej, więc najwyższa pora zacząć. Także najbliższe dwa miesiące będą pod hasłem, warzywa. Mam nadzieję, że dam radę.

15 maja 2014 , Komentarze (1)

Trzeci dzień w trakcie. Wczoraj byłam tak bardzo zabiegana, że nawet nie miałam chwili, żeby tu zajrzeć. Dałam radę jednak jeść regularnie. Dziś za mną już śniadanie: dwie kanapki z chleba fitness z wędliną, sałatą i pomidorem i drugie śniadanie: kawa z mlekiem bez cukru i ciastko zbożowe własnej roboty. Wzięcie się za siebie wymaga ode mnie zaangażowanie w gotowanie, gdyż rzeczy sztucznie przetworzone są dużo mniej wartościowe no i właściwie, nie do końca wiadomo co tam jest. Lubię wiedzieć co jem. Podobają mi się przepisy na tej stronie, niektóre wcale nie są strasznie skomplikowane i drogie w wykonaniu, a dania wyglądają na wartościowe i smaczne. Dziś na obiad kurczak gotowany na parze z kaszą gryczaną i sałatką wiosenną. Po południu zabieram się za trening. Dziś będzie to turbo spalanie z Ewą. Dobrego dnia życzę ;)

13 maja 2014 , Komentarze (3)

Nieważne który raz zabieram się znów do odchudzania. Ważne, że znów mam motywację. Mam wrażenie, że bardzo trudno jest schudnąć niewiele. Czytając różne blogi, oglądając youtuberki mam wrażenie, że wiele dziewczyn chudnie ogromną ilość kilogramów. Nie wiem na czym to polega, może na dużo większej motywacji, a może na tym, że rzeczywiście dłużej zajmuje organizmowi, który nie jest otyły, zmotywować się do zrzucenia tkanki. Najgorszą częścią ciała, z którą od dawna nie mogę sobie poradzić jest brzuch, a szczególnie dolna jego partia, a także spore ręce. 

Teraz znów zaczynam od nowa. Cel jest jeden. We wrześniu będę ważyła 50 kg i będę miała brzuch taki, jaki miałam mając 18 lat. Trzy razy w tygodniu ćwiczę z trenerkami z youtuba, raz w tygodniu biegam. Odpuszczam słodycze, alkohol, piję więcej wody. Od tego zaczynam. Trzymajcie kciuki proszę.