Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 9


DZIEŃ DZIEWIĄTY - AKTUALIZACJA WCZORAJSZEGO DNIA. JEST PIEKNY PORANEK ZA OKNEM, BYŁAM Z LUSIĄ NA PÓŁ GODZINNYM SPACERZE Z SAMEGO RANA, BYŁO RZEŚKO I CUDOWNIE. CALY CZAS MYŚLĘ O MICHALE. KIEPSKO ŚPIĘ. CHCĘ BYĆ DLA NIEGO NAJPIĘKNIEJSZA, NAJŁADNIEJSZA I NAJZGRABNIEJSZA. NIGDY MI AŻ TAK BARDZO NIE ZALEŻAŁO, ŻEBY SIĘ KOMUŚ PODOBAĆ. WCZORAJ PO POWROCIE OD MICHAŁA ZJADŁA JESZCZE 3 MAŁE SKRZYDEŁKA Z PIECA... NIE BYŁO TO ZUPEŁNIE KONIECZNE, ALE STAŁO SIĘ... DZIŚ CHCĘ SKOŃCZYĆ JAKIMŚ OWOCEM U MICHAŁA, ŻADNEGO ŻARCIA PO POWROCIE DO DOMU. MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE SIĘ MEGA ZORGANIZOWAŁAM. WCZORAJ PROSTO PO PRACY NA SPACER Z LUSIAKIEM, POTEM DO MISZY I W TYM WSZYSTKIM WYKĄPANA I NASMAROWANA BALSAMIKIEM LEŻAŁAM W ŁÓŻKU O 21:30. WELL DONE!!