Dziękuję Wam Kochane za wsparcie i trochę ostrych słów.Jest mi ciężko ale nie jestem pierwszą ani ostatnią która ma takie problemy.Czas leczy rany.Mam nadzieję że mnie też uleczy.Wszyscy powtarzają,że muszę być twarda, ale to takie łatwe nie jest.Byłam u lekarza który stwierdził,że wszystko jest ok. i nie jestem w ciąży. Mam nadzieję że tak jest. Skończyłam już rehabilitację,szkoda mi basenu,ale może uda się coś jeszcze załatwić. Waga 79 kg. Czyli bez zmian. Nie mam ochoty na jedzenie ale u siostry mnie z tym pilnują. Oby nie przytyć.Muszę jechać do niego po swoje rzeczy, boję się spojrzeć w oczy jego rodzicom, że wyszłam bez pożegnania a oni byli tacy dobrzy do mnie.Boję się też żeby P nic sobie nie zrobił bo on jest do tego zdolny.Wiem że czas zacząć nowe życie ale jakoś mi trudno.Byliśmy prawie rok 2 lutego by był.Może to była najważniejsza decyzja w moim życiu, długo dojrzewałam do niej. A teraz czuję się podle. Może on nie był mnie wart. Dochodzę do wniosku,że zostanę najlepiej sama,żeby nie ranić siebie i innych. Wiem że głupie to co piszę ale akurat to teraz myślę i czuję. Przepraszam i pozdrawiam.