to sobota za nami. jak minął dzień? hmm znowu cały dzień w pracy,i pomimo tego ze byłam w pracy 10 godzin miałam siłę aby po pracy iść biegać:):) po godzinie 22ej :) co prawda 15 minut, ale to dlatego że u mnie na całym osiedlu wyłączyli lampy i ciemno jak w d.... u murzynka :p dosłownie. jednak te 15 minutek pozwoliło mi się spocić i to nieźle:) a jeśli chodzi o moje dzisiejsze jedzonko to wygląda tak
ŚNIADANIE
-2 kromki chleba razowego z masełkiem
-pół pomidora
-jajecznica z 2 jaj z kieczupem
-2 liście sałaty
-czerwona herbata
II ŚNIADANIE
-50g malinek
-nektarynka
-3 grzanki z suszonymi pomidorami i do tego 2 plasterki serka mierzwionego
PRACA
-2 kromki chleba pszennego z masełkiem
-plasterek sera mierzwionego
-bułka czosnkowa
-2 parówki
-musztarda
PO PRACY
-czerwona herbatka :):):)
samopoczucie moje dziś ok te bieganie po pracy dało mi tyle energii kurcze że też musieli wyłączyć lampy na całym osiedlu, bo miałam ochotę biegać i biegać, nawet do domu mi się nie chciało wracać, tak miałam ochote rozładować to co mnie gryzie :) ale udało się tylko trochę, dobre i to :):):) samo to że biegałam sama i że samej mi się chciało....jestem z siebie dumna,że jednak nie odstawiam biegania....achhhhhhhhhhhhhh
to teraz poczytam co u Was :* :)
Niecierpliwa1980
8 czerwca 2013, 23:54Uwielbiam to uczucie,kiedy po pokonaniu pierwszych minut czuję,że mogę biec i biec...Masz rację-nie ma to,jak wybiegać bolączki :-)