Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorek, to nie mój dzień


Witajcie 

    Dokładnie tak, jak w tytule, wtorek to nie mój dzień. Zdecydowanie, nie. Od samego rana w sumie, dzień na nie. I tak się ciągnie... do teraz. 

     Rano jakieś tam załatwianie spraw, potem okazało się, że M musi jechać nagle w trasę... potem odbiór młodej z miasta... i wyskok do McDonalda....powrót do domu. Dokończenie soku z czarnego bzu, potem odbiór drugiej panny.... i już powrót do domu. W domu na szybko kawka mrożona... i tu zonk, okazuje się, że blender rozładowany :( no to matcha... zaglądam do opakowania, a tam na dwie kawy wystarczy :( a nigdzie stacjonarnie nie  ma  w Toruniu :( ajjjj totalnie  dziś nie jest mój dzień. Wszystko przeciwko mnie się obraca. 

   Liczę, że jutro będzie dobry dzień :) Menu  na jutro ułożone. Jestem na juro pozytywnie nastawiona :) 

    Mimo wszystko nie poddaje się, Ty również walcz o swoje, o siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*