Staram się robić wszystko tak jak robię. Nie wiem ile ważę obecnie, ale jak patrzę w lustro to do mojego celu brakuje jeszcze tyle, że łohoho. Tu fałdka, tam tłuszczyk, gdzie indziej galaretka i cellulit. Jakoś takie ciężkie dni nastały, ale mam nadzieje, że to nie pokrzyżuje moich planów i moja silna wola to przetrwa. Naprawdę szkoda byłoby zmarnować tyle wysiłku i pracy, tym bardziej, że weszło mi już to w nawyk. 14 października, dzień sądny zbliża się nieubłaganie, to będzie już 3 miesiące odkąd się zmieniam.
Moja zmiana cały czas trwa, nie tylko zewnętrznie, ale też i wewnętrznie. Z każdym zauważalnym przeze mnie efektem staję się pewniejsza siebie oraz zmieniam o sobie zdanie. Dotychczas uważałam siebie ze osobę, która nigdy nie zaczyna tego co kończy, łatwo się poddaje. Teraz chyba nastąpiły małe poprawy. Staje się bardziej konkretna, dążę do tego co chcę, może nadal nie wiem co zrobić ze swoim życiem, ale powoli sobie wszystko układam. Chciałabym jeszcze zrozumieć, że nie ma rzeczy niemożliwych, odważnie kroczyć przez życie i pokazać, że wcale nie jestem jakąś cichą, zakompleksioną, spokojną, miłą dziewczyną ;)
olenka173065
7 października 2014, 14:40I oby tak dalej!Psychika też jest ważna.To w głowie sobie układasz wszystko tak jak sobie wymarzysz:)Wytrwałości!