Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6100
Komentarzy: 62
Założony: 2 września 2014
Ostatni wpis: 21 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Asluag

kobieta, 34 lat, kielce

160 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2017 , Komentarze (4)

Kilka lat mnie nie było to fakt. Udało mi się schudnąć do wagi 52 kg i zaczęłam sobie odpuszczać, do tego stopnia, że po świętach na wadze znów wyskoczyło ponad 64 kg. I powiedziałam dość! Od stycznia znów zaczęłam walkę o lepszą sylwetkę, starsza, może mądrzejsza, ale na pewno równie bardzo zmotywowana. Już prawie dwa miesiące za mną, a na wadze jak się ostatnio ważyłam to było lekko ponad 60 kg. więc optymalnie, bo dałam sobie czas do końca lutego schudnąć do 59,9 :D zobaczymy co z tego wyjdzie bardzo niedługo :) ale idzie ciężko, opornie, każdy gram mniej mnie to nieustanna walka z samą sobą, żeby nie podjadać słodyczy, które kiedyś codziennie gościły w mojej diecie, żeby zmuszać się do ćwiczeń. Ale mam motywację w postaci swoich starych wpisów, że się da no bo jeśli raz się udało, czemu by miało się nie udać drugi raz ;) Od jutra wpisy z moimi porażkami i sukcesami aż do upragnionej wagi w granicach 50-52 kg czas start :)

26 listopada 2014 , Skomentuj

Nie mogę się ogarnąć, dzień tak, dzień tak. Raz jest super raz beznadziejnie. 

I to widać na wadzee dziś pokazała 54,7 ;/ 

Chyba nie przebiję tej 53, która raz raz jedyny mi się na wadze pokazała, teraz ustaliłam nowe plany od wczoraj, dlatego dzisiejszy dzień jest dniem 2 ;) Powiedzmy to taki drugi etap odchudzania. 

Do 14 grudnia muszę ważyć 52 kg, potem bede mieć przerwę, ale niezależną ode mnie, no i jeszcze święta, dlatego powiedzmy, 1 stycznia muszę ważyć 53 kg :D Potem zacznę zrzucać w nowym roku tylko te ostatnie 3 kg, znajdę pracę i zapiszę się w końcu na siłownie ;) Takie pozytywne plany i pozytywne postrzeganie. 

Przecież nie chcę zmarnować tego, co już osiągnęłam, nie chce nie chce ;)

21 listopada 2014 , Komentarze (2)

Obierając pomarańczę naszła mnie konkluzja żeby napisać wpis tutaj. 

Dochodzę do wniosku, że miałam rację. Rację z tym, ze jeśli schudnę to będę zauważana, lubiana, doceniana. Tylko teraz się zastanawiam czy to przez to, że schudłam w sensie rzeczywistym - mniej kg, mniejsze wymiary, mniejsze rozmiary, mniejsze ubrania, czy w sensie postrzegania siebie - jestem pewniejsza siebie, bo wiem, że schudłam i dlatego inaczej patrzę na siebie i na otaczający mnie świat i robię oraz mówię to czego wcześniej po sobie bym się w życiu nie spodziewała. 

No sama nie wiem, pewnie po części to i to. Ale głupi przykład wstawiłam swoje zdjęcie na fb co prawda tylko twarzy i całego ciała nie widać, ale od razu posypały się komentarze, że schudłam, wyładniałam, zmieniłam się i to od osób od których w życiu bym się nie spodziewała, że coś napiszą. Także to taki mały motywator, żeby zrzucić jeszcze tylko te 3 kg. ;)

wpis z dupy ale cóż. 

17 listopada 2014 , Skomentuj

Zakochałam się !!! <3 w fitness blender ;P Normalnie co te ćwiczenia ze mną robią, jaka łażę połamana, jak się wkurzam na siebie, że je zaczęłam, a jak się cieszę że już koniec. No nic ani nikt dawno nie wywoływało we mnie takich skrajnie różnych uczyć. Kocham i nienawidzę, ale nie opuszczam :) 

Moje uzależnienie od wagi powoli mija, a to za sprawą tego, że jakoś teraz patrzę na siebie w lustrze i się mierzę i jak jest dobrze to nie poprawiam sobie humoru wagą tylko się cieszę, że jest mnie mniej ;)

A co do moich spraw sercowych to poznałam fajnego chłopaka, ale już czuję, że ledwo się to zaczęło, a już się kończy, a nie chcę znów się ośmieszać i robić z siebie idiotki, dlatego pozostawiam sprawy losowi, niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. A to wszystko przez alkohol ;/ Już nie piję w ilościach, które powodują niekontrolowanie tego co się pisze, potem się tylko zastanawiam jakie głupoty wypisywałam i po co ;P Ale jak się spotkaliśmy to było masakrycznie fajnie, aż za fajnie, dlatego mój entuzjazm nie był na miejscu. Powinnam z góry zakładać, że jak się ma coś popsuć to się popsuje ;) Cóż ten typ tak ma ;) Ale na szczęście nie zaangażowałam się na tyle, żeby ryczeć w poduszkę. Skoro jest taki to znaczy, że ideałem nie jest ;) I tego się będę trzymać ;)

A to jest pyszne:

13 listopada 2014 , Komentarze (1)

i dziś na wadze ukazało się tylko 53,3 kg ;) wSPAniale, zwłaszcza, że jutro mija kolejny miesiąc diety więc miło, że chociaż nic nie poszło w górę przez ten miesiąc, a pełna stabilizacja też jest dobra ;)

Ćwiczę, ruszam się, tańczę, śpiewam, biegam, skaczę, chodzę żyjęęęęę!!!!

W moim życiu nie jest idealnie, wiele rzeczy dzieje się nie po mojej myśli, a wręcz na odwrót, nie tak jak bym chciała, ale nie poddaje się, nie przejmuje się i idę dalej. Silniejsza, wytrwalsza, mocniejsza, ale mniejsza ;) Tak najpierw szukałam motywacji by schudnąć, teraz moja waga staje się motywacją by dalej istnieć, co tam istnieć po prostu żyć ;) 

Diametralnie wszystko się zmienia. Nie wiem czy to kwestia mojego nastawienia, mojego optymizmu, czy tego że po prostu schudłam. Ludzie są milsi, bardziej zwracają uwagę na mnie, nie jestem już taką biedną szarą myszką z podkulonym ogonkiem. Przestałam się też postrzegać jako osobę skrzywdzoną przez los. 

Nadal do końca nie przezwyciężyłam swoich lęków, ale widzę ogromną różnicę, której być może nikt jeszcze nie widzi, ale ja widzę ;)

To tak samo jak z odchudzaniem, najpierw samemu się zauważa efekty, później najbliżsi je zauważają, a na samym końcu reszta. ;)

Mega pozytywny grejpfrut :D (mój własny prywatny)

12 listopada 2014 , Skomentuj

Od dwóch dni na wadze 53,8 :D jejejejejeje w ogóle to bardzo się cieszę, że znów mam motywację, a te dwa tygodnie z hakiem kiedy aż tak dobrze nie było to udam, że tak  miało być :D w końcu nie przytyłam zbyt dużo, a już nie mam ochoty na odstępstwa od ćwiczeń, a zdrowo się odżywiam i tak :) kupiłam sobie ostatnio telefon nowy więc może będę zaskakiwać i czasami wstawię jakąś fotencję albo co ;) 

Teraz u mnie w natarciu mel b. Znów wróciłam do tej pani za sprawą tego, że potrzebowałam czegoś nowego i tu dziękuje, że na youtubie jest tyle różnorodnych filmików, gdzie można idealnie skomponować sobie fajne zestawy ćwiczeń bez nudy, bez rutyny, bez niczego ;))

Wróciłam do picia dużej ilości płynów i już widzę efekty. 

Naprawdę teraz mi się wydaje, że potrzebna była mi tak chwilowa niby przerwa, bo zdałam sobie sprawę ile dobrego robi dieta odpowiednia i ruch i picie wody i dbanie o swój organizm. I ile złego robi jak się przestanie o to dbać :D Wszyscy niby to wiedzą i z każdej strony trąbią o tym, a jakoś musiałam sama się na sobie przekonać :D

6 listopada 2014 , Skomentuj

Jestem i walczę. Po skokach wagi i obżarstwie wracam z wagą 53,9 i idę dalej w zaparte. Już myślałam, że się poddałam i tym razem, bo przyznaję miałam trochę zwątpienia, wkradały się słodycze w zbyt dużych ilościach i zbyt często. Po wzorowym dniu wieczorem nachodziła mnie fala obżarstwa, a ćwiczenia odkładałam na nigdy. To trwało prawie dwa tygodnie. Ale w końcu powiedziałam sobie STOP. I tak już od wtorku. Waga się trochę uspokoiła, teraz ważę 53,9 kg. A widziałam już 53,0, ale się nie zniechęcam. Przecież osiągnęłam już tak dużo, a ten kilogram szybko spadnie:) Znów ćwiczę, znów odżywiam się zdrowo, ale rozsądnie zdrowo, nic do przesady. I znów czekam na efekty, które na pewno osiągnę, bo przecież już je osiągałam. Nie myślę o tym, że gdyby nie moje załamanie to może już bym widziała 50 kg. bo wiem, że takie myślenie dołuje jeszcze bardziej, pozatym może było mi to potrzebne? 

22 października 2014 , Komentarze (1)

Jeju właśnie sobie policzyłam i dziś stuknął mi 101 dzień mojego zdrowszego życia. Jak dotąd nigdy, ale to nigdy nie doszłam do takiej liczby, ba tylko raz w życiu przekroczyłam 30 dni :D I wiecie co, nadal mi się chce ;) Trochę mi minął zły nastrój i jesienna deprecha, chyba, że to tylko taka chwilowa euforia. Na wadze też jest w miarę ok. Dolna granica 53. Teraz to mi wolno spadają kilogramy... ale spadają ;) Więc nawet jakbym miała czekać kolejne 100 dni to wiem, że wartoooo ;)

Hula - hopem nadal kręcę, w sumie co drugi dzień przez 22 minuty, po 11 minut na każdą stronę. Tak to już nawet nie boli, jedynie jak kółko spadnie trochę niżej na biodra to bardzo mi je obija i są potem takie siniaki, ale bez porównania do tego co było na początku. Fałdka na brzuchu staje się mniejsza, a brzuch jędrniejszy. Może to też wina tego, że ćwiczę też ćwiczenia na brzuch;)

Dziś na obiad szpinak! Zostało mi trochę z wczoraj, to po co wymyślać coś nowego, skoro stare leży w lodówce i tylko czeka na zjedzenie.

Na kolacje to jeszcze nie wiem, ale być może serek wiejski z dżemem. Nie mogę jeść ciężkich kolacji, bo potem mnie tak brzuch boli, jakbym połknęła kamień. Więc szukam jakiejś alternatywy, która okaże się dobra ;)

21 października 2014 , Komentarze (2)

Przez własną głupotę dorzuciłam sobie ostatnio z ponad 500 kcal. ale niespecjalnie i przez przypadek i jednorazowo tak się pocieszam. A wszystkiemu były winne suszone banany ;/ Taa zachęcali przekąska dobra do chrupania i przed telewizorem i ogólnie zawsze i wszędzie. O ja głupia. No, ale cóż było minęło i więcej nie wróci. Z ostatnich grzeszków to jeszcze wpadła mi w ręce bagietka czosnkowa z biedronki, ale to już było zaplanowane ;)

Ćwiczyć to ćwiczę, chociaż niedziela upłynęła tak leniwie.

Mam moralniaka ;/ Może kiedyś napiszę dlaczego. Ale przez to tak mi się jakoś odechciało wszystkiego i nie cieszę się z dotychczasowych efektów tylko wytykam swoje mankamenty i czuję się jakbym była na początku drogi.Naprawdę wdaje mi się jakbym ważyła to 63 kg, podczas gdy naprawdę ważę prawie 10 kg. mniej. Boje się też, że wrócę do poprzedniej wagi. Ale może to tylko przez jesienną, szaroburą aurę. Taka mała jesienna depresja, która niech już przechodzi

14 października 2014 , Komentarze (5)

I się zważyłam ;) I się pomierzyłam, bo fajnie jest mieć takie małe podsumowanie raz w miesiącu. Waga wskazała 53,2 kg. ;) czyli w miesiąc straciłam 2,1 kg, a w sumie 9,4 kg w trzy;) Jestem bardzo zadowolona z takiego efektu, bo choć pomimo, że nie jest to przykładowy kilogram na tydzień to i tak dla mnie wielki sukces. Już nie pamiętam kiedy tyle ważyłam :D Teraz to jeszcze 3,2 kg i będzie oczekiwana 50 :D huraaa:)

Wymiary też pospadały (pierwszy wymiar 14 września, drugi 14 października):

szyja: 32 cm, jest 32

biceps: 27 cm, jest 26

piersi: 84 cm, jest 78

talia:67 cm, jest 62

brzuch: 79, jest 72

biodra:85, - jest 85

udo:53, - jest 52

łydka: 37, - jest 36

To właśnie efekty od 14 września do 14 października ;)

Teraz mnie zaczyna czekać trudniejszy okres, czyli już nie chcę tak bardzo chudnąć, ale ujędrnić swoje ciało, ale to nie takie proste :)

W poprzednim wpisie pisałam, że kierowca busa mnie zarywał ;) Pytałam się też czy nie jechać z nim znów, to miało być wczoraj i pojechałam z nim. I przegadaliśmy całą drogę, wziął mój nr i umówił się ze mną na kawę jutro ;) Nic nie oczekuję, nic nie chcę ale napić się z nim kawy mogę ;)