Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót


cześć Dziewczynki,
oj wiem, że się do Was bardzo dawno nie odzywałam.... Jak byłam w domu to po prostu głupio mi było pisać, bo jadłam przeróżne łakocie przez święta i nie tylko -no i na wagę nie stawałam.... Przyjechałam do Krakowa i od razu wpadłam w wir roboty i brakowało mi na wszystko czasu -musiałam od nowa przyzwyczaić sie do obowiązków i do porannego wstawania, bo 2 tygodnie w domu rozstroiły mnie trochę. No i przyjechałam i zważyłam się: waga pokazała 88.8kg czyli tylko 100g więcej niż przed świętami! A przez 2 tygodnie w domu nie ćwiczyłam wcale, tylko spacerowałam sporo. Więc byłam mile zaskoczona. Nie byłam we wtorek na aqua, bo miałam koszmarny dzień -min byłam u ortopedy z wynikami rezonansu i Rtg i stwierdził,że rtg zrobili mi źle (a wysłał mnie specjalnie do prywatnego ośrodka, 'bo tam zawsze robią dobrze to rtg' i co? guziczek z pętelką -ŹLE~!!!!) potem ponarzekał, że rezonans zrobiłam sobie na NFZ a nie prywatnie (jedyne 800-900 zł!!!!!!!!) bo jakbym zrobiła prywatnie tam gdzie mi kazał, to byłaby lepsza jakoś zdjęć a tu to słabo widać! No ale ja mu mówiłam  od początku, że będę próbowała na NFZ bo mnie nie stać na taki wydatek! No i w sumie to nic nowego nie powiedział, tylko, że prawdopodobnie będzie trzeba operować stopę, ale on nie wie jakie jest uszkodzenie tej trzeszczki więc przed operacją tak czy siak musze zrobić rezonans PRYWATNIE!!!! przepisał mi wkładki ortopedyczne i skasował 150 zł za 15 minut rozmowy ze mną. W dodatku pouciskał mi stopę i od wtorku stopa mnie mocniej boli przy chodzeniu.
Ale ale, mój brat polecił mi profesora z ortopedii, z którym ma zajęcia i ten profesor zgodził się mnie skonsultować! Więc od razu zadzwoniłam tam do niego do przychodni i 21.01 idę na wizytę już nie prywatnie tylko normalnie na NFZ i zobaczę co on mi powie..... Bo przecież operacji i tak bym sobie prywatnie nie zrobiła,,.........
No a poza tym w miarę ok, ale się wkurzyłam i mnie od razu głowa zaczęła boleć. Potem jeszcze były małe zawirowania w szkole w której pracuję (tzn tego samego dnia), bo zostałam poproszona o poprowadzenie nowego kursu więc przyjechałam na zajęcia, a panie które mialy uczestniczyć w kursie nie pojawiły się i nie odbierały telefonu. Jak się w końcu sekretarce udało dodzwonić do jednej z nich to powiedziała, że zrezygnowały bo znalazły sobie inną szkołę -a dzień wcześniej wieczorem jeszcze potwierdzały że będą, ah co za ludzie........ no i już mialam dość wtedy, głowa bolała, tabletka nie pomagała więc wrócilam do domu, zamiast isć na aqua, bo nie miałam siły.....
Ale we czwartek pojechałam sobie już na basen, a wczoraj chciałam iść na spinning zobaczyć jak to wygląda, ale zajęcia odwołali, więc włączyłam sobie w domu jakiś serial, wsiadłam na mój rzadko używany rowerek stacjonarny i 45 minut pedałowałam, potem zrobiłam jeszcze SKALPEL tzn nie dałam radę go zrobić w całości, robiłam mniej powtórzeń. No ale muszę jeszcze jakieś inne ćwiczenia sobie znaleźć, gdzie się nie skacze, bo ja skakać ani tańczyć ani biegać nie mogę ze względu na złamaną trzeszczkę w stopie. Może coś zasugerujecie mi? Myślałam o Jillian ale tam jest sporo takich właśnie skaczących ćwiczeń....
A co sądzicie o pilatesie np?
Muszę się zmotywować do regularnych ćwiczeń:)
Miłego dnia!!!!!!!
  • basterowa

    basterowa

    12 stycznia 2013, 21:43

    Fajnie, że wróciłaś :)