Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy kryzys...


Moja prawdziwa walka od 6 dni, na szczęście póki co to ja wygrywam! Ale o mały włos poddałabym się dzisiaj...Nagle mi się nie chciało ćwiczyć, a po co mam się męczyć..i tego typu myśli. Zwłaszcza, że zjadłam troszkę za dużo dzisiaj, ale o to nie mam do siebie pretensji, bo nadprogramowe były orzechy włoskie i pestki słonecznika, a nie jakieś tam hamburgery. Miałam ćwiczyć dzisiaj 45 minut a ćwiczyłam... 60 minut!!!W trakcie ćwiczeń wyobrażałam sobie, że później usiądę do komputera i pochwalę się wszystkim!I właśnie się chwalę!!! I cieszę się okropnie, że wytrzymałam!!!Pozdrawiam Was wszystkich
  • kasjot

    kasjot

    16 marca 2006, 09:05

    To pięknie, że ostro wzięłaś się do pracy :) Ja również ostatnio mam jakąś taką ochotę na sport, w szczególności na jazdę na rowerze. Ale na razie mogę sobie pojeździś tylko na rowerku stacjonarnym :(. Oy wiosna przyszła jak najprędzej!

  • agatapas

    agatapas

    15 marca 2006, 23:02

    Gratulacje !! Jesteś dzielna. Ja też dziś spędziłam godzinę na stepie, uwielbiam to - wyszłam cała zlana potem, mam nadzieję, że spaliłam trochę nadprogramowych kalorii. Jak czasem sobie odpuścisz też się nie martw, czasem trzeba dać organizmowi odpocząć, ważne aby się nie przetrenować. Pozdrawiam

  • Uleczka26

    Uleczka26

    15 marca 2006, 22:39

    Gratuluję i tak trzymać :)