No to zaczął się adwent i od razu przyszła zima - jak w książkach ;-) Chyba jeszcze się nie przestawiłąm, ale przecież 4 stopnie minus to ciepło w porównaniu do zeszłego roku. Tak to się porobiło przez to upalne lato i leniuchowanie na plaży ;-) Niedługo narty trzeba będzie wyciągnąć z piwnicy, ale jeszcze nie mam chcicy na szusowanie. Może po Świętach?
Wczoraj wchłonełam sałatkę z awokado - i zamiast majonezu dałam jogurt - może to nie to samo, ale dało się zaakceptować. Staram się jeść więcej białego mięsa i ryb. Na razie waga bez zmian, ale zobaczymy - nie od razu Karków zbudowano, no nie?
Tak właściwie, to nie wiem po co wogóle piszę, bo mi to wcale do niczego nie jest potrzebne. Wolę dyskusje, komentarze. Takie zapiski to mam wrażenie "wołanie na puszczy". No zobaczymy co dalej będzie z tym moim pamiętnikiem. Dla siebie samej to chyba nie ma sensu.
atlanta84
1 grudnia 2010, 17:23Więc jeszcze trochę powalczę, bo tylko z Wami warto!
GOSIULA0866
30 listopada 2010, 17:20Nie mów że to wołanie do puszczy , bo tak nie jest . Wszystkie tu sobie pomagamy i naprawdę jest to fajne i pomocne , może musisz bardziej się w to wkręcić??? - zaproś więcej ludzi do znajomych ,pisz do nich , podpytuj to naprawdę pomaga :)