Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Grzechy.


Miał być odwyk od węgli a jest hukowo...

Dzień miałam wzorowy, piekne posiłki, góra warzyw, nawet rower był, a po 22 wylądowałąm z pizzą i pół słoikiem dzemu. Nie wiem co ja mam w tej głowie. Jak tak dalej pójdzie to to co straciłam wróci.. Zła i rozczarowana jestem bo moje postanowienia dla mnie samej nic nie znaczą..

Ogarnij się dziewczyno, ogarnij się...

  • patkak

    patkak

    26 czerwca 2018, 11:18

    Będzie ciężko tak nagle przestawić się z dużych ilości węglowodanów do drastycznego ich ograniczenia. Może lepiej zacząć od jednego posiłku z węglowodanami, tak jak pisałaś w ostatnim wpisie. Tylko się nie dołuj tą pizzą i dżemem, zapomnij o tym co się stało i zacznij lepszy dietowy dzień :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    26 czerwca 2018, 07:27

    pizza z dżemem?? :D

    • Azane

      Azane

      26 czerwca 2018, 12:01

      no nie? niezle połaczenie, prawda,, bardzo dobry czeresniowy, domowy... Co ja mam w tym łbie normalnie;) no własnie musze sobie to poukladac, ale zła jestem na siebie,, bo wiesz cos sobie postanowilam i juz pierwszego dnia klapa,, no beznadzieja. Moze tak jak piszesz zostawie sobie koktajl owocowy na 2 snaidanie tak jak jadlam na vitalii,, ech, ciezkie to wszytsko:/

  • SzczesliwaJa

    SzczesliwaJa

    26 czerwca 2018, 00:49

    Hej Azane! Głowa też się nie poddaje jak wmawiasz: Żadnych węgli, żadnych węgli! Niektórzy twierdzą że wbijając sobie do głowy zakazy tylko o nich obsesyjnie myślimy. Krzywisz się na śniadanie bez chleba, to może ogranicz do 1-2 kromek dziennie. Albo że ileś tam gramów węgli do każdego posiłku wciągniesz, np do sniadania i obiadu nie więcej niż 100 g? Ja chlebożerna miałam chyba 2 miesiące bez chleba, tylko na chrupkim i rzeczywiście schudłam. Ale jestem szczęśliwa jak jem chleb i to max 2 kromki dziennie: i wilk syty i owca cała! :) Najgorzej wyśrubować sobie wymagania i wściekać się za złamanie, do tego zajadając swoje niepowodzenia, albo zarzucać dietę pod hasłem: To nie dla mnie! Nic fajnego, już tak miałam. Ze sobą chyba tyko po dobroci. Po dobroci to bez robienia sobie krzywdy kategorycznymi zakazami i nie pakując w siebie za dużo tego co nam utrwala nadwyżkę kilogramów. Pozdrawiam, trzymaj się i zalicz kolejny 20 kilowy spadek! :)