Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Opisz swój idealny dzień


Lubię, gdy dzień zaczyna się powoli. Nie ma budzika, a ja i tak wstanę koło 5 rano. Zegar biologiczny mi się całkiem chyba już wyregulował i wstaję trochę śnięta, ale wypoczęta. Garmin pokazuje body battery na poziomie 100 nad ranem… takie dni są fajne.

akieś śniadanie, najlepiej jak takie niezwykłe – coś, czego nie jem na co dzień, ale płatki czekoladowe też mogą być. I Inka z mlekiem do tego. Później trochę posiedzę z komputerem, zrobię wpis, jak ten, sprawdzę memy i newslettery, obejrzę może coś. Zjem lunch. Fajne są lunche, które robi mój mąż – jakieś tosty, kanapeczki, sałatki, krewetki. Wtedy fajnie się czuję psychicznie, jak zrobię coś poza domem. Pobiegam, pojadę gdzieś rowerem, a może pospaceruję po plaży. Cokolwiek. Byle złapać trochę wiatru, słońca, śpiewu ptaków. Powrót do domu z głodem, przebranie się w domowe, miękkie ubrania, obiad plus wino. Po posiłku siadamy sobie na kanapie z resztą wina i oglądamy jakiś film lub dwa. Z czasem przenosimy się do sypialni i spędzamy miło wieczór. Później prysznic, piżamka i spać. Wszystko przed 22, żeby dobrze się wyspać.

Niby takie nic, zero takich wow wrażeń, jak nie wiem… wycieczka do Paryża czy zakupy w butiku z biżuterią. Po prostu wolny, ale różnorodny dzień, najlepiej we dwoje, kończący się i zaczynającym wspólnym snem. Chyba jestem najnudniejszą osobą na świecie, ale lubię takie małe nic.

W ogrodzie od jakiegoś czasu mam wschody. W listopadzie pojawiły się frezje, które zmarzły, oraz krokusy, które jeszcze nie zakwitły. Pewnie na początku marca pojawią się nieśmiałe kwiatuszki. Obecnie widzę, gdzie będą narcyzy – choć te białe, na których mi zależało jeszcze nie wzeszły, pomimo, że jak je zakopywałam to miały już listki. Wydaje mi się, że tak bardzo chciałam je uchronić przed mrozem, że zakopałam je za głęboko. Są tam też tulipany, które dostałam w gratisie i nie wiem, czy się też nie zmarnowały….

Krokusy przetrwały przymrozki.

Pojawiły się też hiacynty, gotowe do kwitnienia – półtora miesiąca za wcześnie.

Dalia obecnie jest suchym patykiem. Zerknęłam na moje zamówienie z 3 daliami i dopiero teraz zobaczyłam, że jest informacja, że to jest preorder i dostawy i tak będą w marcu.

Floks wypuścił już nowe pędy. Muszę ściąć mu więc te badyle niepotrzebne.

Podobnie puszcza już liście łubin. Mam nadzieję, że w tym roku nie będzie go zżerać żadna gasienica. W minionym roku był on siedliskiem tych wstręciuchów.

W domu zaś mam nadal swoje hiacynty i – ku mojemu zaskoczeniu – puściły one nowe kłosy. Nie wiedziałam, że tak się może zadziać.

W piątek zaś trzymałam całodniowy post, a na wieczór poszłam poćwiczyć. Ostatnio wracam do regularności ćwiczeń także dzięki temu, że wtedy też robię pranie. A tego mi się nazbierało. Pogoda jest coraz lepsza, to zamiast maszyny do zbierania pary wodnej, uchylam już okno. Pranie wreszcie schnie porządnie i jak codziennie wstawię pralkę to zawsze mam jedną suszarkę do opróżnienia. Dobrze mieć osobne pomieszczenie na pralnię, bo pamiętam, jak mieliśmy wiecznie suszarki z praniem stojące na korytarzu wynajmowanego mieszkania. My ze współlokatorem robiliśmy wystawkę prania, a współlokatorka mogła zmieścić suszarkę u siebie, więc nie brała udziału w pokazie bielizny.

Przyszła zamówiona przez męża gra – Hogward’s legacy. Pograłam sobie trochę wczoraj. Byłam w trybie historia – bez misji – bo ja nie gram na konsoli wcale i nawet nie bardzo umiem pada obsłużyć. Więc gram sobie wolniutko, słucham wszystkich dialogów i próbuję uczyć się, jak można przejść dalej. Podoba mi się ta gra. nie wiem, czy będę w nią częściej grać, bo ogólnie konsola to nie moja rozrywka, ale podoba mi sie, jak bardzo ta gra jest podobna do filmów i książek. Chciałam wybrać sobie postać z blond dreadami, ale mimo wszystko wyszła mi afrykanka. Pomimo niebieskich oczu i piegów. Cóż… można w tej grze być trans, ale nie można zawłaszczać kultury. Oczywiście to jest żart.

Trochę wciąż mi żal, że doczepy dreadów na cała głowę tyle kosztują. umówiłabym się z Petrą, że by mi je porządnie wplotła, ale jak mam zrobić ogród, to nie mogę wydawać kasy na prawo i lewo. Zrobię jeszcze jeden trening i mam „wygrane” te dready w moim systemie nagród. Opisałam ten plan w tym wpisie. Przy okazji widzę, ze jak robię wpisy na telefonie, to robię strasznie dużo błędów – autokorektę mam wprowadzoną w 3 językach, więc czasem wychodzą głupoty totalne. Ciekawe ile wpisów mam tak źle napisanych…

Ważne, że dojrzałam teraz, że tam napisałam, że torebkę kupię jak zrobię ogród. kurdę, a już się napaliłam… No trudno, słowo droższe pieniądza. Choć gdybym się tego tak mocno trzymała… to mój Forerunner, z którym biegam, kupiłabym dopiero za 100 lat, bo miałam najpierw schudnąć do chyba 60 kilo… A mam 72 i zegarek.

  • equsica

    equsica

    12 lutego 2023, 14:08

    Mój idelany dzień jest jak twój z tym ze ja zdecydowanie nie wstaje o 5 rano ;)

  • PACZEK100

    PACZEK100

    12 lutego 2023, 10:19

    U ciebie w ogrodzie już wiosna się nieśmiało wita:)

  • vitafit1985

    vitafit1985

    12 lutego 2023, 08:50

    5 rano😱?

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      13 lutego 2023, 06:37

      5 dni w tygodniu budzik dzwoni rano, jak w sobotę i niedzielę tego budzika nie ma to i tak nadchodzi taki moment, że jest ta 5 i nagle otwieram oczy. Patrzę na zegarek no i dobra, nie ma co siedzieć w łóżku - czytać wiadomości można też w salonie na kompie, a nie w łóżku z telefonem. Więc dalej leniu-c-h-u-j-ę, ale poza łóżkiem, bo mąż czasem dośpi, ale też przeważnie budzi się około 5. [musiałam rozdzielić słowo, bo mnie autokorekta cofnęła :D

  • Julka19602

    Julka19602

    12 lutego 2023, 07:43

    Witaj. Bardzo lubię czytać Twoje wpisy. Jesteś bardzo pozytywna osobą i widać że potrafisz docenić i cieszyć się z prostch acz ważnych spraw. Przynajmniej nie popadniesz w depresie z nie osiągnięcia nierealnie wygórowanych marzeń. A ta codzienność jest ważna. Też kocham rośliny i ogród. W tym roku więcej kasy pójdzie na niego na wiosnę bo mąż ma operację a ciężkich prac nie ogarnę. Jestem o pokolenie starsza. Mam do Ciebie pytanie czy osoby po 60 pracują w miejscu gdzie Ty. Zawsze chciałam podreperować budżet i nie wiem czy bym mogła pracować w Holandii. Pozdrawiam i miłego dnia.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      13 lutego 2023, 06:42

      Dużo kobiet z Polski około 50-60tki tutaj przyjeżdża na tulipany - stoi się przy taśmie i przebiera cebulki dobre od zgniłych. Kilka tygodni w roku praca, pieniądze dobre, bo dużo godzin dziennie się to robi - pracuje się tak długo, aż wszystkie cebulki nie są gotowe do przechowywania przez lato. Później niektóre osoby wracają we wrześniu na sadzenie i dalsze przebieranie. Na wiosnę jeżdżą takie rowery-budy po polu i po dwie osoby partrzy się czy nie ma złych tulipanów na polu - nie ten kolor, oznaki choroby - i je się wykopuje łopatką. U mnie w pracy jest jedna Holenderka, która ma jakieś 55 lat - nie pytałam jej, ale możliwe, ze jest starsza. Ma wnuki, a holendrzy mają pierwsze dziecko około 30-35 roku życia, więc Anitha może być starsza.Mężczyzn w tym wieku jest jeden, ale tutaj nie ma ciężkiej pracy - zrywa kwiaty, zaprowadzi wózek na sortownię, bez rewelacji. jobNL zajmuje się pracą na sezon - możesz też skontaktować się z firmą TriFlor i oni mają co roku duże zapotrzebowanie na przebieranie cebulek.