Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ulubiona para butów


Na zdjęciu poniżej jest moja obecnie ulubiona para butów. Nie są wygodne ani nie noszę ich codziennie. Są to buty, które ubieram tylko na rzadkie okazje i nie na dłużej niż kilka godzin. Nie umiem w nich chodzić i obawiam się, że raczej nie będę miała okazji się nauczyć. Więc po co je mam? Bo fajnie mieć w domu choć jedną parę ładnych butów.

Jak tylko zaczęłam rosnąć, dostawałam kolejne buty po bracie. Czego nie zepsuł i nie podarł, ja to nosiłam. Stopy to chyba jedyna część ciała, którą miałam mniejszą od mojego starszego brata. Byłam zawsze wyrośniętym i masywnym dzieckiem. W pierwszych miesiącach chyba nawet grubym. Rodzice opowiadali, że ze szppitala przywieźli mnie w ubraniach po lalce bobasie mojego brata, bo w jego ciuszki z narodzin się nie Zmieściłam. Ważyłam chyba 1.5 kg więcej niż on, gdy się urodził. Mama opowiadała, że na porodówce wyglądałam jak dwumiesięczne dziecko. Rosłam szybko i w pewnym momencie moje stopy osiągnęły rozmiar 42 i mogłam nosić tylko trampki. Nie jakieś conversy, tylko trampki z targowiska za 7zł za parę. I przez lata nie nosiłam nic więcej, a każda okazja kiedy trzeba było się ładnie ubrać, dostawałam buty po kimś lub kupowano mi na szybko damskie buty w rozmiarze maksymalnie zbliżonym do mojego. Obcasy, szpilki, sandały – wszystko było na mnie za małe. Szybko dostawałam odciski pod stopą, otarcia, zdzierałam pięty i achillesy. Zaczęłam nosić więc glany, trampki, męskie adidasy marki nieznanej. nigdy nie miałam takich butów, które bym zapamiętała jako wygodne.

Glany bardzo lubiłam. Miałam najpierw bardzo tanie glany – chyba 95 złotych kosztowały. Jak mi wypadła z nich śruba to po każdym deszczu, jak złapały wilgoci, gwizdały. Śłi-śłu, śłi-słu. Dosłownie. Później miałam glany takie za 209 zł. Nie mam pojęcia czemu pamiętam ceny, bo dziś nie potrafię zapamiętać żadnej ceny ani liczby. miałam te glany długo i wyrzuciłam je dopiero jak mieszkałam w Holandii. Nie są dobre ani na rower ani do samochodu. A i też nigdzie nie chodziłam. Tym bardziej na koncerty. Dziś zdarza mi się tęsknić za tymi butami.

Bardzo byłam zakochana w moich pierwszych butach biegowych, takich marki biegowej. Ale miałam z nimi fajne biegi zaliczone. Kilometry zabawy. ładne popołudnia, cieplutkie lata, śliczne zachody słońca. Zajechałam je najpierw biegając, a potem chodząc w nich.

Obecnie mam sneakery rozmiar 44. Czy wygodne… tyle o ile. Jak nie muszę w nich stać na betonie to jest okej. No i są te zielone buty. Nie są ciepłe. Nie są wygodne. Ale mają śliczny kolor i sprawiają, że czuję się w nich szczuplej i ładniej. Choć wiem, ze te przymioty ocenia się powyżej kostki, ale mimo wszystko. Dają mi plus 5 do samooceny i myślę, że o to właśnie chodzi.

W środę był chill. Faktycznie sobie chyba dam spokój z ćwiczeniami i bieganiem do końca tygodnia. Post też wstrzymałam. Po tej mirenie rozbita jakaś jestem.

W ogrodzie zaczęły wschodzić tulipany. O wiele za wcześnie – jest przecież luty! Są trochę poturbowane, ale chyba się wyliżą.

W większej części widać już całkiem sporo – także tulipany. trochę ostatnio pogrzebałam w ziemi, aby zobaczyć, gdzie co jest, no i musiałam wykopaliska mojego kota zakopać. Ściągnęłam już siatkę ochronną i kot ma używanie. Niestety ale rośliny zaczęły przerastać siatkę. Chyba na przyszły rok kupię taką z większymi oczkami.

W mniejszej części jest już więcej krokusów.

Z donicy musiałam wygrzebać martwe alstromerie. Chyba je za płytko wkopałam i zmarzły. Narcyzy za to widać pięknie. Są tam jeszcze tulipany, ale nie wiem, kiedy się pojawią. Nie pamiętam też, które były wyżej, a które niżej posadzone.

Bez ma pączki i chyba go mocniej przytnę później. Podobnie muszę zrobić z agrestem. Jest niebezpiecznie wielki.

Kamelia ma już pączki.

W domu opróżniamy zamrażarkę. Mąż rozmroził fasolową i robimy miejsca na mięsa z Polski i może jakieś wursty z Niemiec.

  • dzanulka

    dzanulka

    25 lutego 2023, 12:06

    U mnie krokusowe poletka sie zolca :) Mialam filotetowe kiedys i... zginely :/ Ale zolte rozrastaja sie pieknie :) A co do butow, to ja jest szczesliwa posiadaczka rozmiaru 40, bez problemu moge przebierac we wszystkim, co rynek wypusci, tylko... ostatnio malo co mi sie podoba.. Tak wiec kupuje rzadko i jak juz musze..

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      25 lutego 2023, 15:56

      Mam takie jedne buty, które ki się podobają. Nie noszę bo nie mam gdzie w nich iść, ale wyglądają jak żywcem wzięte z Ani z zielonego wzgórza. Była taka moda chyba 15 lat temu.

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    25 lutego 2023, 08:05

    U mnie już hiacynty wyszły. A dziś ma spaść śnieg-podobno.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      25 lutego 2023, 15:57

      No nieźle. Ja już myślę o wiśnie, a tu jeszcze śnieg się może zdarzyć

  • YunShi

    YunShi

    24 lutego 2023, 23:00

    Aaa witam w klubie Wielkiej Stopy. Przez lata męczyłam się z tymi butami, największy rozmiar damski był na styk (w sensie niewygodne, ale jak trzeba było dało się przeżyć, chociaż cisnęły). Pamiętam, jak na komunię szukaliśmy butów na rynku, kupiliśmy takie ślubne na obcasiku i miałam domontowane białe gumki (były za szerokie na moją stopę, ale wszystkie komunijne dla dziewczynek były za małe). Niestety, w szkole wyśmiewali się z mojej...stopy. Dopiero na studiach udało mi się uporać z tym problemem i nosić wygodniejsze buty. Teraz jest sporo butów unisex, co prawda sportowych, ale nawet mi to odpowiada. W tej chwili noszę sportowe 44 albo buty typu Palladium/Mi-Tac 43, w ostatnim czasie super wygodne dla mnie. Kto wie, może przez męczenie się w szkole w ciasnych butach mam problemy ze stopami i dobraniem wygodnych butów.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      25 lutego 2023, 15:58

      Żałuję, że gdy byłam dzieckiem, rodzice nie mieli wejrzenia "jebac to, buty to buty, chłopięce też się nadadzą na studniówkę"

  • brujita

    brujita

    24 lutego 2023, 08:55

    W glanach coś po prostu było. Też pamiętam, że moje grindersy kosztowały trochę ponad 300 zł, co za buty w 1999 dla nastolatki było szaleństwem. Ale bardzo je chciałam, przekonałam rodziców, że to będzie zbiorczy prezent na imieniny i urodziny, i że nie będę potrzebować zimowych butów. Ale otarcia do krwi miałam chyba z miesiąc🥴. To pokazuje, jak bardzo je chciałam, dziś bym tak nie cierpiała dla butów.

  • .krcb.

    .krcb.

    24 lutego 2023, 07:03

    Ja mam bardzo dużo butów. Większość lubię. U mnie problem jest odwrotny bo ja mam małe stopy 35 ewentualnie 36 jeśli nie jest zawyzona rozmiarowka ale nie mam wąskich jakoś bardzo stóp więc też czasem mam problem bo małe buty robią też dość wąskie.

    • .krcb.

      .krcb.

      24 lutego 2023, 07:03

      U mnie też tulipany już wychodzą

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      25 lutego 2023, 15:58

      Mąż ma koleżankę co w dziecięcym kupuje... Ceny jak za masło.