Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Motywator, podejście 3


Nigdy nie przeszłam dalej przez książkę Marty Hennig – Motywator – dalej niż jeden tydzień. Nigdy nie doszłam do trzeciego treningu pierwszego tygodnia. nie wiem już czemu. Te treningi nie są złe, choć burpees pewnie jeśli się pojawiają to klnę jak szewc. Nie cierpię burpees, bo bolą mnie od nich barki i nadgarstki. A wszyscy trenerzy się na nie uwzięli. Ale nic to. Za książkę zapłaciłam to musze jej choć raz porządnie użyć. Nie mówiąc już o wejściu na poziom zaawansowany i robić drugą rundę.

Wypełniam ją zawsze naklejkami, bo nie wierzę, że dojdę daleko, a szkoda bazgrać po książce. Naklejki zawsze można ściągnąć i książka wygląda jak nowa. Nawet, jak uczyłam się holenderskiego z książki po holendersku to wklejałam te karteczki, bo nie potrafiłam podkreślić czy napisać ołówkiem obok znaczenia danego słowa. Teraz jest nie inaczej, choć ta książka to taki zestaw ćwiczeń.

Nie zebrałam się jednak cały dzień na ćwiczenia, za to poszłam biegać. Wybrałam mój niedzielny trening – 1 km biegu na 3 minuty marszu. I tak aż mi się odechce. Aby zobaczyć, jak daleko jestem w stanie dobiec/domaszerować. Wyszło ponad 10 km. Jestem zadowolona.

Po drodze widziałam jak panowie golą owce. Rok temu chciałam zrobić zdjęcia, ale widziałam to tylko z samochodu. Tym razem podeszłam i zapytałam czy mogę zrobić zdjęcia, aby wam pokazać.

mogłam też podziwiać prawdziwą amerykańską gablotę. Uwielbiam to słowo z filmów akcji z lat 80tych. Gablota! Stał sobie taki niepilnowany, z otwartymi szybami i gałązkami w środku, nawianymi przez wiatr. Wciąż mnie zachwyca, że tutaj można zostawić rzeczy niepilnowane i nic nie ginie. Pomyśleć, że mojej cioci spod szpitala ukradli samochód, aby pojeździć nim aż do pustego baku i na końcu pocięli go w środku nożem i przypalili zapalniczką…

Mąż zrobił jakiś nowy rodzaj makaronu. Takie niby świderki, ale ciaśniej skręcone. Do tego sos z cukinii, śmietany, groszku, marchewki, sera i z kurczakiem.

Do naszych wakacji jeszcze 3 miesiące. Ja mam na liczniku 75 kilo. Mam nadzieję, że na te wakacje pojadę nie tylko w dredach, ale i mając ładną, szczupłą figurę.


  • PACZEK100

    PACZEK100

    7 lipca 2023, 07:51

    Brawa za bieg :) mnie takie książki nie motywują, wręcz przeciwnie, wkurzają mnie fit laski na fotkach. Makaron wygląda super :)