Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pompa, wełna, aparat


Dziś kończę miesiąc z moim kocykiem temperaturowym. Zauważyłam, że wpadam w taki flow z nim, że mam ochotę robić więcej niż linijkę dziennie. Na szczęście robię dwa koce na raz. Ten szaro niebieski to będzie prezent dla przyjaciela. 40ty rok jego życia w temperaturach zapisany. Swój koc robię sckegiem suzette a jego vaste-losse. Nie wiem jak to się po polsku nazywa, bo uczy mnie Holenderka. Ewentualnie filmiki oglądam po angielsku i holendersku. Zresztą po angielsku też nazewnictwo się różni że względu na to, czy nagrywa je Brytyjka czy Amerykanka . 

Dokańczam wciąż moja tunikę. Jednak po zabawie szydelkiem 4.5 mm przeskok na 3 mm jest irytujący. Nagle wszystko wydaje się takie malutkie. Do tego wciąż mylę się z liczeniem. Zamyśle się i ucieka mi cyfra. 

 Zaczęłam w międzyczasie robić cardigan. Szydełko jeszcze większe, bo 7 mm. Jak na razie fajnie się robi.

 Siedzę w domu i próbuje nowych sposobów na szydełko, ponieważ przyjechali monterzy. Mam od wczoraj instalatorów w domu, którzy zakładają nam pompę ciepła. Wkrótce dojdą panele, ale póki co pompa. Będzie to pompa hybrydowa, ponieważ nie opłaca się na mój dom mieć zwykłej. Zużywam za mało gazu. Zatem pompa weźmie ja siebie grzanie domu, a piec podgrzewanie wody. Gdy zaś na zewnątrz będzie za zimno i pompa będzie zużywać za dużo energii elektrycznej, prace przejmie piec gazowy. Komputer będzie określa na podstawie cen gazu i prądu, co się bardziej opłaca. Jeśli gaz będzie drogi to działać będzie pompa. Jeśli gaz spadnie to będzie działać piec. 


 Urządzenie jest już zainstalowane. Niestety w miejscu naszej pralki. Musimy kupić dłuższy wąż doplywowy i odsunąć pralkę kawałek dalej. 9rzez skośny dach, będzie to oznaczało większe trudności z załadowanie i rozładowanie prania. A także stało tam łóżko połowę, które nie wiem, czy się obecnie zmieści...

 Zainstalowane też naczynie przelewowe w miejscu gdzie miałam kosze na pranie. Tym samym nie mam dość miejsca na nie. Czuję, że panowie zaburzyło harmonię jednej mojego zen - pralni. Nie wiem czy to mój autyzm czy nie, ale strasznie nie lubię takich zmian. Miałam fajny system i swój porządek. Czekam aż skończą, abym mogła pomyć podłogi i poukładać po swojemu. 

 Dziś powinna zostać dostarczona do punktu odbioru paczka, mój aparat. Przybędzie jednak szybciej niż się spodziewałam. Chętnie zabiorę go na spacer do zoo, tak jak mój duży aparat.