Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bardzo długa sobota - część 2


Trochę trzeba było czekać na ten wpis. Niemal dwa tygodnie. Jednak mentalnie ostatnio jestem słaba, a życiowo wiecznie zajęta - także nic nie robieniem. Ciężko się zebrać, aby przelewać myśli na tekst pisany, kiedy wszystko krąży w obszarze "dajesz ciała na całej linii". Spróbuję jednak systematycznie tutaj nadrobić zaległości. To nic, że dom wymaga sprzątania, to nic, że powinnam próbować się poruszać i może iść na spacer, że powinnam zobaczyć, czy pranie wyschło i nastawić kolejną pralkę... Zrobiłam sobie tyle zaległości ze wszystkim, że na każdym etapie odechciewa mi się tego dotykać, bo wiem, że czeka mnie odgruzowywanie.

Miesiąc temu - 17 sierpnia mój mąż skoczył z 4 km ze spadochronem. Tego samego dnia spędziliśmy wieczór i noc w miejscowości Koedijk koło Alkmaar, gdzie odbywa się co roku gondeelvaart. Jest to parada platform na wodzie, która odbywa się zawsze w 3 sobotę sierpnia. BTW. daty wydarzeń w Holandii są często rozpisane jako któraś tam niedziela, czy wtorek danego miesiąca. Albo zawsze w tygodniu 28 czy 39. W ten sposób wszyscy wiedzą, kiedy będzie impreza, choć nikt nie zna dokładnie dat. Na tej samej zasadzie funkcjonuje tutaj rolnictwo oraz produkcja szklarniowa, a ja mam zawsze urlop w tygodniu 40 i 41 [w tym roku wyjątkowo 41 i 42].

Gondeelvaart jest połaczony zawsze z kermisem - czyli festynem - w Koedijk. Przyjeżdżają straganiarze, wesołe miasteczko, zespoły grają na żywo oraz pojawiają się foodtrucki. W tym roku jedliśmy mega pyszne frytki, a za butelkę wody płaciłam 2,50! Wzięliśmy w tym roku swoje składane krzesełka, aby nie siedzieć na trawie i obserwowaliśmy w ciemności piękne platformy. Tematyka była różna - filmy, kultura, wydarzenia. Były Potwory i spółka, były ryczące lata 20-te, czy burleska.

Straż pożarna jak co roku zrobiła inscenizację gaszenia pożaru, a na innej platformie dzielnie walczono z powodzią wypompowując wodę z zalanego domu.

Była też szafa grająca i tancerze tańczący twista.

Więcej zdjęć z tego wieczoru znajdziecie po linkiem do galerii google.

Zaś później w nocy pojechałam z koleżanką na plażę, bo miała być zorza polarna. Niestety było zbyt pochmurnie, a sam księżyc bardzo mocno świecił i nie zobaczyłyśmy nic. Posiedziałyśmy jednak z grubych kurtkach i jadłyśmy ciastka, rozmawiając. Było fajnie.

Dzień ten trwał więc bardzo konkretnych 20 godzin i miałam problem potem aby dojść do siebie. Ale było warto. 

  • Serenely

    Serenely

    15 września 2024, 22:36

    Czy dobrze myślę, że wysoko sobie ustawiasz poprzeczkę? Jak czytam Twoje wpisy - tu i tam - to zawsze dzieje się u Ciebie tak dużo, że czasem dzielę czytanie na kawałki ;-) Więc jeśli masz poczucie, że są zaległości to ja widzę bardzo ambitne podejście do pożytkowania czasu (osobiście - zazdroszczę i podziwiam)

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      18 września 2024, 21:08

      Od kilku tygodni mam spotkania z psychologiem. Ona ma podobne wnioski co ty. Za dużo się dzieje. Za mocno przeżywam. Za bardzo się wypruwam. Ale jak żyć inaczej, będąc sobą?