Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobotni poranek


1. Waga 77,8

2. Posiłki:

I śniadanie: 1 kromka chleba mestemacher (wieloziarnisty z siemieniem lnianym), pasta z fasoli, sałata, pomidor, sok pomarańczowy 100%, bez cukru, konserwantów, niepasteryzowany, kawa, pół szklanki wody mineralnej

II śniadanie: zupa jarzynowa krem, woda mineralna

obiad: filet indyka duszony w startej marchewce, cebuli i ziołach, 2 ziemniaki, surówka z sałaty, pomidora, ogórka kiszonego, rzodkiewki; woda mineralna

kolacja: 100 gram chudego sera białego z łyżką dżemu morelowego 100% słodzonego sokiem jabłkowym, woda mineralna

------------------------------------------------------

Dziś wstałam późno, tuż przed siódmą, zrobiłam 200 brzuszków, zjadłam śniadanie i wstawiłam warzywa na zupę. Teraz czas na kawę.

Ciężko mi się przestawić na cztery posiłki dziennie, mam wrażenie, że moje życie kręci się tylko wokół ... jedzenia i gotowania. Nieregularność była nieco łatwiejsza do przełknięcia. Skupiałam się tylko na przygotowaniu obiadu dla całej rodziny oraz na drugim śniadaniu dziecka do szkoły. Ja sama jadłam wtedy, kiedy przypominałam sobie o tym, żeby coś zjeść. Skutkowało to oczywiście napadami głodu i ... rzucaniem się na jedzenie raz na jakiś czas.

Przechodząc na zdrowe odżywianie, testowałam różne warianty rozkładu posiłków. Jadłam trzy razy dziennie, pięć razy dziennie, aż w końcu stwierdziłam, że najlepsza dla mnie opcja to cztery posiłki w ciągu dnia.

Przy pięciu posiłkach miałam wrażenie, że nic nie robię tylko jem, jem i jem ... Stale czułam się zapchana. Miałam problem z wciśnięciem w siebie choćby jednego małego jogurtu pomiędzy obiadem a kolacją i wciąż ... tyłam. Jedząc tylko śniadanie obiad i kolację, czułam się głodna ...

Tak, wiem że to dość dziwnie wygląda. Może problem był natury psychologicznej, a może faktycznie optymalne są dla mnie cztery posiłki dziennie i już. Ciało najlepiej czuje się przy takim właśnie układzie. Hmmm ... nie będę z nim dyskutować, niech ma jak chce. Postanowiłam delikatnie przestawić je na inne, bardziej korzystne dla zdrowia tory życiowe. Nauczyłam się już, że gwałtowniejsze zmiany wywołują bunt, bóle, ospałość, przyczyniają się do różnych kontuzji. Ok., więc teraz zrobimy to spokojnie, bez nacisku ... z miłością i delikatnością. Kiedyś musi ... się poddać. ;)

Dziś w planach medytacja, dokończenie obiadu, nawożenie kwiatów na balkonie, spacer i drugi odcinek "Wikingów". Cztery książki, wypożyczone dwa dni temu z biblioteki aż proszą się o przeczytanie. Czas zacząć jedną z nich ...

Z rowerkiem treningowym jeszcze się wstrzymam. Może jutro?