Na święta zachorowało moje kochanie, a dzisiaj wzięło i mnie. Nie lubię mieć kranu bez uszczelki zamiast nosa. Rudolf przy mnie to leszcz ;) Na szczęście - i odpukać - mały jest zdrowy. Zdecydowaliśmy się spędzić Sylwka w domu, z lampką szampana i chwilą spokoju - chyba się starzejemy ;)
bambinooo
31 grudnia 2011, 18:51A, dziękuję:)
Marig
31 grudnia 2011, 12:28eeee...tam nie stażejecie się!Jeszcze świat czeka na was z otartymi ramionami. Niech tylko dzieciątko będzie większe, a będziecie imprezować. NIestety taką mamy pogodę, choróbska różne krążął wokół nas ciężko jest się przed nimi ochronić. Wygrzewajcie się na wzajem;) szybciej przejdzie. MIłej, ciepłej i radosnej nocy Sylwestrowej:)
krystynaaaaa
30 grudnia 2011, 22:38imprezować! Chyba jednak się już starzejemy...! Dużo zdrówka na Nowy Rok!!!
Rasadu
30 grudnia 2011, 21:59Co Wy tak z tymi chorobami? Zdrówka życzę!