Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hard times


I nie chodzi o zespół blues'owy ;) Święta u rodzinki i urodziny (dziecka) - czyli najgorsze co może spotkać osobę dbającą o dietę ;) Ostatni kilogram wydaje się milą nie do przebycia, ale się nie poddamy, nie? No pewnie, że NIE !!! Damy radę !!! Zmyślnie porobiłam "szyszki" dla gości i pozbyłam się większości smakowitych kusicieli z pola widzenia ;) Reszta zamrożona czeka grzecznie na przyszłe odwiedziny gości. Przez najbliższe dwa miesiące moje kochanie będzie 4 na 5 dni roboczych poza domem ;( Wyjechał już dziś w południe - straszna próba dla kogoś, kto miał zwyczaju zajadanie pustki... Ale nie zamierzam zaprzepaścić tego, co osiągnęłam.