Okej, jeśli chodzi o wyeliminowanie słodkich napojów i niesłodzenie herbaty, to jestem pozytywnie zaskoczona i stwierdzam, że to absolutnie nie jest nic trudnego. Jako, że nie jestem jakąś wielką fanką tego, od trzech dni ani razu nie pomyślałam o tym, żeby się napić czegoś "zakazanego". Mam świadomość, że szkodzi to zdrowiu i z łatwością to odrzuciłam.
Dlatego dziś czas na drugi krok. (W zasadzie o tym pierwszym pisałam wczoraj, ale praktykuję go od 3 dni, a postanowiłam sobie mniej więcej co 3-4 dni wprowadzać coś nowego, w zależności od trudności danego kroku.) Dlatego jako kolejne wyzwanie stawiam sobie odrzucenie masła. Jako, że jestem nieszczęśliwie uzależniona od jedzenia chleba, kanapek, bułek, itd... to masło zawsze było nieodłącznym elementem tego "dania". Zawsze czyli mam na myśli ten okres kiedy odpuściłam dbanie o siebie. Wiem, że objadanie się chlebem i wpychanie go w siebie pomiędzy posiłkami nie jest dobrym pomysłem, ale na zakończenie tego etapu muszę jeszcze trochę poczekać i być bardziej przygotowaną. Jednak wyeliminowanie masła uznałam za krok możliwy do wykonania.
Zgadzam się z powiedzeniem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia (w przenośni i nie tylko :P) Ale jeśli chodzi o moje kroki, to bardzo ciężko jest się powstrzymać, żeby nie postanowić sobie wszystkiego na raz. Jednak tym razem tak nie zrobię, nie popełnię znowu tego samego błędu. Wierzę w filozofię małych kroków i zamierzam się tego trzymać. Będę dawać znać jak mi idzie. I zachęcam do przetestowania :D
Bruxii
17 lipca 2019, 12:50Też lubię masło i wcinam na diecie 😃
snowflake_88
17 lipca 2019, 11:03Co jest złego w maśle? Chyba, że chodzi o to, że bez masła nie zjesz kanapki i to taka pośrednia metoda na ograniczenie chleba.
Barbarossa2014
19 lipca 2019, 08:24Tak dokładnie tak jest. Jak już jem kanapkę to zwykle z masłem i to niemałą ilością. Dlatego uznałam, że jeśli odstawię lub ograniczę masło, może to pomoże mi w zmniejszeniu ilości spożywanego chleba :)