Wczoraj po siłowni byłam tak wykończona, że na balety się jednak nie wybrałam, no i drinka nie było. Dziś wybrałam się z Kamilką na aktiv drumps i zakupy. Głód w ciągu dnia się pojawił, ale nie było czasu żeby wyskoczyć do sklepu, a poza tym miałam w pracy sporo do zrobienia, a po pracy biegłam na spotkanie z Kamilką. Moje menu:
- kawa z mlekiem i słodzikiem
- mały banan
- jogobella 8 zbóż 180g z otrębami
- 2 małe mielone i ok 250g brokuł
- jabłko
Jutro wyjeżdżam, czekają mnie 3 dni dietkowej rozpusty i może nie będę się obżerać jak w czasie świąt, ale nie zamierza też sobie żałować czegokolwiek. Jutro na śniadanie lub wczesny obiad naleńnik w Bydgoskim Manekinie, mniam na samą myśl aż miło się robi na żołądku
Andziaa83
14 stycznia 2010, 22:22brawo! gratuluję efektów :)