Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobota i niedziela dziwnym trafem bardzo dobre


Sobota i niedziela najgorsze, ostatnio cięzko było o jaki kolwiek spadek a zazwyczaj coś delikatnie przybyło i potem te dwa dni musiałem odrabiac do środy. A tym razem jestem bardzo zadowolony. Zobaczymy co w poniedziałek wskaże waga. Na razie spadek wagi 1,8kg w te 2 dni a od trzech na kibelku nie byłem. O rety rety hi hi.


W sobotę rano wróciłem, po nocce z pracy. Posiedziałem chyba do 8 i poszedłem spać.
Obudziłem się około 16 i wskoczyłem na wagę. Patrze ze 3 razy a waga wyraźnie wskazała spadek 1,4 kg ! Fajnie. Co prawda 16 to już za późno na jedzenie, ale kurcze blade, jak bym nie zjadł, to bym był dobę bez jedzenia. To zacząłem mysleć intensywnie, zrobiłem przegląd zawartości lodówki i ..... wyszła wątróbka :)

Sobota 7.11.09r

śniadanie, obiad i kolacja w jednym o godź 17:30.

340g wątróbki z indyka, obtoczonej w mące, na oleju z cebulką. Do tego .... pół bochenka małego chleba wieloziarnistego... jakieś 220g. Aktivia .

Skromnie licząc jakieś ....1300 do 1600 kcal.

Dziś rano wstałem dosyć wcześnie, wskakuję na wagę i... kolejny spadek 0,3 kg :) Bardzo ładnie, bardzo.

Wypiłem ze 2 kawy i jakoś spac mi się zachciało. To chyba pogoda. To wskoczyłem do łóżka na 4 godzinki. Wstałem około 15stej, w brzuchu zaburczało.

I znowu śniadanie, obiad i kolacja w jednym... jajecznica.

Jedna wędzona parówka drobiowa, 3 białka i jedno całe jajo. 2 grzanki natarte czosnkiem.Jedna mała płaska łyżeczka oleju. 3 ogórki konserwowe. Kawałek pysznego sernika kakaowego.

I znowy skromnie licząc.. jakieś 300kcal, ale bez sernika. Sernik ważył 200g ale nie mam pojęcia ile miał wartości energetycznej.

Wciągu dnia wpadłem jeszcze do apteki, po wapń, skończył mi się a jak każdy zorientowany wie, bez wapnia się nie chudnie, gdyby nawet glodem przymierać.

Teraz kończę kawkę z mleczkiem. Trzeba wcześnie iść spać jutro na rano, wstaję o 04:15.