Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co skłoniło mnie do odchudzania? Chyba mój obraz w lustrze- po prostu. W całym domu jest jedno lustro- duże, w przedpokoju, gdzie nie ma dostępu światła, więc nie muszę na "to" patrzeć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2782
Komentarzy: 24
Założony: 17 stycznia 2018
Ostatni wpis: 10 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bayaa

kobieta, 30 lat, poznań

170 cm, 128.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2019 , Komentarze (2)

Dzień dobry! A może... Dobry wieczór? Tak. Chyba tak. Jeszcze raz.

Dobry wieczór! 

Tak jak w tytule. W tym tygodniu starałam się eliminować jajka i nabiał. Miałam parę wpadek, tj. babka upieczona przez mamę, pizzerka z serem oraz mój hit- nie wiem, czemu nie skojarzyłam faktów- ziemniaki gniecione z mlekiem i kotlet mielony z jajkiem w środku. Ah. I dzisiejszy schabowy. Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję i obiecuję poprawę w nadchodzącym tygodniu :) 

Waga pokazała mi w poniedziałek rano 129,4 kg. Łaskawa waga, miła waga, dziękuję Ci za to.

Co z nowości? W sumie nic. Piję więcej herbat niż zwykle. Zaczęłam także preferować te bardziej ciepłe, wręcz gorące. Codziennie staram się zaczynać dzień 600 ml czystej wody a na wieczór zjadam jabłko, by rano wszystko poszło gładko :D Słodyczy nie zanotowałam. Dobrze. 

Na ogrodzie wszystko budzi się ze snu. Niestety wiąże się to także z odtajaniem ziemi i ogromną ilością błota. Muszę kupić wapno i pobielić drzewa owocowe. W tym roku mam ambitny plan: 

- postawić ogrodzenie przed domem, 

- stworzyć miejsce do siedzenia na wybiegu, 

- zorganizować chodnik (pomysł jest na chodnik z desek z europalet)

- zasadzić TRUSKAWKI <3

Zobaczymy, jak to będzie :) 

A tak wgl to czy ja mówiłam dlaczego zrezygnowałam z nabiału i jajek? Generalnie jajka mnie obrzydzają, uważam, że nie powinno się jeść czyjegoś okresu o.o a mleko sprawia, że przez cały dzień siedzę na tronie. Także ten... To wszystko na dziś :) 

Miłego wieczoru życzę, jutro rano aktualizuję pasek, życzcie mi szczęścia. 


Powodzenia, pozdrawiam,  -Baya-

3 lutego 2019 , Komentarze (2)

Witam ponownie Panowie i Panie. 

Wracam na łamy Vitalii po trzech miesiącach ciągłych wahań- wrócić i zmierzyć się z problemem, przyznać się do porażki, czy siedzieć cichutko i pogodzić się sama ze sobą. Jak widzicie- wybrałam opcję pierwszą. 

W kwietniu zaliczyłam spektakularny spadek wagi blisko 15 kg. Co to znaczy "spektakularny"? W okresie 20-27 kwietnia moja waga zeskoczyła z 124 do 115 kg. Dużo, nie? Powiecie pewnie, że to woda, okres lub inny czort. Prawda jest taka, że ja przez ten okres NIC NIE JADŁAM. Nie jestem z tego dumna. Po wejściu na wagę 27. kwietnia czułam się leciutko jak motylek (mimo, że ważyłam 115 kg, widzieliście kiedyś takiego motylka). Trwałam, cieszyłam się... ale, ale. Nie byłoby tego wpisu i tego tłumaczenia się, gdyby nie to, że... nie byłam w stanie jeść BEZ POCZUCIA WINY. Pomyślałam sobie, że mogę jeść jeden posiłek dziennie, mały posiłek i będzie dobrze, będę dalej chudła. O nie nie nie. Miałam straszne poczucie winy PO ZJEDZENIU TRUSKAWEK. Tak. Głupi móżdżek nie chciał być gruby. Głupi móżdżek mówił, że nie produkuje się trumien w rozmiarze XXXXL i nawet jeśli umrę z powodu wygłodzenia to przynajmniej się do trumny zmieszczę. Mój mózg był tak wyprany i zdezorientowany, że nie dało się mu wytłumaczyć, że muszę jeść. Że chcę jeść. Nie wiem jak się ogarnęłam ani co to w ogóle było... 

Próbuję jeszcze raz. Od trzech dni nie jem i nie piję nic słodkiego. Wypiłam tylko herbatkę czarną ze stewią, bo nie mogłam wytrzymać. Jutro się ważę. Jutro podam także plan na następny tydzień. 

Życzcie mi powodzenia, bo i ja Wam tego życzę.


Pozdrawiam,  -Baya-