Znalazłam swoje spodnie, sprzed przyjazdu do Anglii.
30/32 czyli z tego co kalkuluje rozmiar 38/6 na Polski? 8/10 na angielski, a ja teraz mam 16!
Polskie 44... MASAKRA.
Zdjęcia mniej więcej z tamtego okresu...
Wybaczcie że takie lipne, ale same widzicie, takie czasy:D
Spodnie schowałam spowrotem w miejscówe, poczekają na lepsze czasy, albo niestety muszą poczekać.
W końcu w nich pójdę na miasto, zobaczycie.
Ah, jak mi się marzy żeby choć tyle mieć...
Późniejsze stadium ale nadal mniejsza niż teraz.
missfatty
25 kwietnia 2012, 15:10oj tam, wrocisz szybko do starego rozmiaru :-)
Nimma
24 kwietnia 2012, 19:03Fajnie wyglądałaś :)
moniq1989
24 kwietnia 2012, 18:35Ja nigdy takiego rozmiaru nie miałam, ale chciałabym. Mam nadzieje, że będziesz go mieć spowrotem niebawem. pozdrawiam ciepło! Buźka:*
zoneczka2007
24 kwietnia 2012, 17:47Kochana ile u mnie takich ciuchów leży i czeka na lepsze czasy to szok ale wiem że kiedyś sie doczekają!!! Spinamy pośladki i walczymy z całych sił. Pozdrawiam