20 km na rowerze, znowu straszny upał
I w południe mój standardowy mini trening brzucha:
10 minut rozgrzewki na orbitreku
30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 20 x na każda stronę skłonów bocznych z ciężarkiem 10 kg w jednym ręku. Całość powtórzona 2 razy.
Na siłowni bez klimy było jak w saunie z nawiewem, bo wiatrak tylko szumiał irytująco.
A wieczorem pieczenie chleba i nie wiem jak to nazwać? czegoś dziwnego z dyni + kasza gryczana + korab, jajka, imbir (bez którego ostatnio obejść się nie mogę) rodzynki pestki dyni. Jem to coś, co nazywam ciastkami, jak inni ciastka jedzą