Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zmiany wewnątrz i na zewnątrz


Poniedziałek rano – widok za oknem – ciemno(deszcz)(noc), czarne, kłębiące się chmury, wiatr, kałuże bo w nocy padało. Ale teraz nie pada, nie ma lodu na chodniku, na rower całkiem nieźle, a wiatr w plecy tzn super że jest

20 km rower, w południe spanie w saunie 25 minut.

Wtorek godzina 7,30 – widok za oknem – płaty roztapiającego się śniegu leżą wszędzie, kałuże ogromne, czarne chmury, wiatr. Nadal nieźle – to mokre jest mokre, nie zlodowaciałe, a wiatr w plecy

Odkąd jeżdżę wszędzie na rowerze zupełnie zmieniłam preferencje pogodowe w zimie. „ten pierwszy, biały, puszysty, błyszczący w świetle latarni” + leciutki mrozek nie jest już tym czym był. Teraz jest przeszkodą. A chlapa, padający deszcz ze śniegiem, ciemności to tylko taki tajemniczy, Szkocki = wakacyjny(slonce) klimat.

20 km rower

W południe 10 minut orbitreka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku. Powtórzone 3 razy - w przerwach gadanie z koleżanką kto w korpo schudł, a kto przytył.

Duże zmiany też zaszły w mojej okolicy jeżeli chodzi o aktywność ludzi. Poznikali wszyscy z kijkami nordic walking, a były ich całe stada w zeszłym roku na mojej ścieżce i poznikali biegacze!! Ciekawe czy na kanapie teraz siedzą, czy do klubów się poprzenosili…? U mnie w pracy też minął zeszłoroczny szał biegów.  

  

  • beaataa

    beaataa

    2 grudnia 2015, 20:41

    Ci ludzie poznikali już jak było ciepło. Chyba jakaś fala związana z modą, podsycana reklama się przewaliła. Zostali tylko Ci nieliczni, którzy robili to, robią i będą robili bo lubią, a nie dlatego, że robią to wszyscy dookoła. Szef i ten fajny sąsiad z przeciwka.

  • marii1955

    marii1955

    2 grudnia 2015, 13:55

    Pogoda i u nas jest baaardzo kapryśna ... nie dziwię się tym znikającym "tłumom" z Twojej ścieżki , ale Ty nie odpuszczasz - jesteś weteranem w tym co robisz BRAWO :))))))))))))))))