Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Moja najgorsza w tym sezonie zimowa jazda(zimno).

Śnieg sypał, wiatr wiał naprawdę mocno, było zimno, nic nie było odśnieżone i bardzo było ślisko(strach). Nie była to łatwa decyzja, ale pojechałam prosto do domu = bez przystanku w klubie = opuszczony trening:<.

Ale mój głos rozsądku bardzo twardo powtarzał, że jak teraz jest trudno, to za dwie godziny będzie ...(noc)(bomba)

Wtorek: 20 km rower,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina interwałów (bomba)

Środa: 30 km rower, spanie w saunie w południe + wizyta u dentysty = uwielbiam ten stan tuż po:D, wszystko odnowione i wyczyszczone:D:D

Czwartek: 20 km rower + jak co dzień zamiast krótkich treningów w południe 30 minut szybkiego marszu na zewnątrz (wszędzie przebiśniegi już kwitną)

Piątek: 20 km rower i nic, całkiem nic:<

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    21 marca 2018, 13:10

    Mogla by ta wiosna wreszcie przyjsc!

  • diuna84

    diuna84

    19 marca 2018, 13:51

    jak ty lubisz takie ekstremum, to może ekstremalna droga krzyżowa- jakieś nowe doświadczeni :P he he

  • sobotka35

    sobotka35

    17 marca 2018, 15:12

    Najważniejsze, że jest piękny uśmiech :))))

  • beatawalentynka

    beatawalentynka

    17 marca 2018, 13:06

    Czasami trzeba sobie odpuścić i tak naprawdę bardzo jesteś aktywna, a ryzykować nie warto w taką pogodę. Ja zmarzlak jestem, po takiej rundce rowerowej chyba by mnie trzeba było ściagać z roweru.....Podziwiam !

    • beaataa

      beaataa

      17 marca 2018, 13:11

      Ja wiem już jak się ubrać, ale niedoszacowałam rękawiczek. A byłam tak skoncentrowana po czym jadę i kto, że nie czułam jak strasznie zmarzły mi ręce. I dopiero w domu prawie płakałam jak się ocieplały:(

  • piekna.i.mloda

    piekna.i.mloda

    17 marca 2018, 11:04

    Ja bym pewnie rower prowadzila albo zadzwonila po meza zeby mnie odebral. Odwazna jestes. Fajny ten nanosnik :)))

    • beaataa

      beaataa

      17 marca 2018, 12:52

      Ja mam taki niby pociąg bardzo blisko korpo i prawie pod do, jakbym chciała, mogę tam wsiąść z rowerem. A nanosik jest na całą głowę i bez niego by mi zatoki zaropiały pierwszego chłodnego dnia:)

  • barbra1976

    barbra1976

    17 marca 2018, 10:17

    Umarlabym ze strachu o upadek zły ;)

    • beaataa

      beaataa

      17 marca 2018, 12:58

      Ja zły upadek to miałam w piękny wiosenny dzień, jak mi się sznurówka w pedał wkręciła i przywaliłam kolanem w asfalt. Efekt: złamana kość w kolanie, tam gdzie są wiązadła przyczepione. Wiązadła jak sparciała gumka, takie rozciągnięte. Werdykt: może się zrośnie i zregenerują, może trzeba będzie śrubami skręcić i wiązadła przeszczepić. 6 tygodni w ortezie = kule i jedna tylko noga do użytku. Wniosek: pogoda nie determinuje złego upadku:)

    • barbra1976

      barbra1976

      17 marca 2018, 13:11

      Nie determinuje. Ale po poślizgu na górze i srubkach w kostce mam uraz do lodu :D ciekawe kiedy mi przejdzie. Bo tobie strach przeszedł z tego, co widać.

    • beaataa

      beaataa

      17 marca 2018, 14:12

      Ja po tym złamaniu wcale nie miałam strachu. Miałam go, jak się wywaliłam pierwszy raz na lodzie i to było tak niepodziewane i ostateczne. I miałam strach. Ale potem metodą gotowania żaby, doszłam do jeżdżenia gdziekolwiek..

    • barbra1976

      barbra1976

      17 marca 2018, 14:34

      Gotowanie żaby... Przybliż :)))

  • fitness.poznan

    fitness.poznan

    17 marca 2018, 09:21

    Wow! Brawo za determinację! Zimowe rowerowanie zdecydowanie nie dla mnie ;)