Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jeszcze schudniesz do Sylwestra...


Edycja 2019(balon)

Albo inna jakaś nazwa handlowa..

Ale w moim klubie w zupełnie nowej odsłonie:

Uczestniczą głównie faceci_miśki. Trening personalny. Wszyscy używają mini band i robią monster walk.

I jak to kosmicznie wygląda:D, duży_pusty kwadrat podłogi w klubie, po którym w tą i z powrotem spoceni faceci w półprzysiadzie, z ta taśmą o okolicy kolan w bok się przesuwają, każdy ze swoim trenerem, który im te boczne kroki liczy...

Poniedziałek: 22 km rower 

Wtorek: 20 km rower + 0,5h marsz w południe

Środa: 20 km rower + brzuch i tric x 4  + 20 minut siłki (przysiady + rozpiętki) + 1h bikini extreme(ninja)

Czwartek:17 km rowerem na "śniadanie podatkowe" w centrum, pod megawiatr z mżawką na dodatek(deszcz) = w super toalecie dla inwalidów w 10 minut przemieniłam się z mokrego brudasa w korpokobitkę i przez 2h byłam straszona nowym TP-R, popijając sobie cudownie gorącego earl greya. Ale potem trzeba było przemienić znowu = z sakwy wyciągnąć mokre i zimne ubranie(zimno) i kolejne 9 km pedałować. A wszystkie światła były czerwone, nieskończenie długo czerwone(zimno). W sumie rower 35 km.

Piątek: 19 km rower + 0,5 marsz w południe(zimno) + 30 minut siłowni i 1h interwałów(ninja) 

A w domu cudownie gorąca zupa_krem z dyni:p.

  • diuna84

    diuna84

    28 listopada 2019, 10:00

    walaczę do tego sylwestra ! ajjj BRAWO ładna aktywność

  • Luckyone13

    Luckyone13

    23 listopada 2019, 14:11

    Hehe, dobre, ja mini bandy kupiłam grubsze i teraz jak siedzę po godzinach w robo, jak już wszyscy pójdą zakładam sobie na nogi i ćwiczę pośladki siedząc na piłce (bo piłka to moje krzesło w pracy). I jak idę do kuchni zrobić sobie coś do picia czy jedzenia to też z gumą :)

    • beaataa

      beaataa

      23 listopada 2019, 16:20

      Ale Ty masz dobrze:)

    • Luckyone13

      Luckyone13

      23 listopada 2019, 17:28

      Pod tym względem nawet bardzo :) ale to też kwestia wyboru, bo mogłabym siedzieć x godz non stop i pewnie szybciejeszcze bym skończyła ale i tak po powrocie do domu nie ćwiczyła. Teraz przynajmniej pracując coś tam poćwiczę, co godzinę wstaje i robie np.odwodzenie nóg z bandami, albo zakladam je na rece i sie wyciagam, itp. To dlatego, że ja znam siebie i jestem na maksa zadaniowa, potrafię zaniedbań siebie strasznie, aby tylko zrobić zadanie. I tym razem przed okresem wzmożonej pracy obiecałam sobie, że nie dopuszczenie do zajechania siebie, zaniedbania diety i rozważenia siedzeniem kręgosłupa. No i póki co jakoś się udaje 😊

    • Luckyone13

      Luckyone13

      23 listopada 2019, 17:29

      Sorry za błędy - słownik w telefonie. ..

  • barbra1976

    barbra1976

    23 listopada 2019, 11:47

    Rowerze pod wiatr w deszczu to masakra. Chodzić mogę w każdą pogodę.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    23 listopada 2019, 07:20

    Mam te mini bandy, ale takie byle jakie, bo cienkie i zwijają mi się jak ćwiczę. Gdybym była bardziej na nie napalona, to trzeba by było kupić te za więcej monet. Ale jakoś wolę z hantlami. Tyle, że ja już nie schudnę do Sylwestra. Te twoje eskapady rowerowe kiedyś Cię wykończą, miej litość dla siebie:))

    • beaataa

      beaataa

      23 listopada 2019, 07:38

      My czasami te mini bandy używamy na grupowych bikini extreme. I faktycznie są różne. Najmocniejsze czarne są super, sztywne i grube, nic się nie roluje. Ale kiedys już ich nie było, więc używałam dwie pary cienkich i dwa sznurki podjeżdżające do góry miałam:(

  • Marynia1958

    Marynia1958

    23 listopada 2019, 06:33

    a ta pedałuje bez końca..łaaaał..pozdrawiam!

  • Ajcila2106

    Ajcila2106

    22 listopada 2019, 21:58

    Beatko...miej Ty litość nad sobą...i zabieraj do pracy drugi komplet rowerowy! Albo trzymaj go w szafce w pracy w razie "W"...Nie jestem sobie w stanie wyobrazić ubierania się w mokre i zimne ciuchy i jazdy rowerem w tym odzieniu w taką pogodę:(:(:(

    • beaataa

      beaataa

      23 listopada 2019, 07:36

      Ja w pracy nie mam problemu, mam tam prysznice, szafy na ubrania i dużą, podgrzewaną suszarkę. Ale to było cudze miejsce, miejsce, gdzie nie było mowy, żeby zostawić rowerowe na wierzchu, gdzie trzeba było się "wystroić". Jedyne co mogłam to spakować je do sakwy:( i postawić ją w kąciku:(

    • Ajcila2106

      Ajcila2106

      23 listopada 2019, 13:21

      A to rzeczywiście niefart:( Ale dobrze, że nie codzienny:) Udanego weekendu:) Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie przed chwilą słonko się pokazało:)

  • hanka10

    hanka10

    22 listopada 2019, 21:38

    Tego " baletu" w siłowni nie jestem sobie w stanie wyobrazić 😀