Zaczynam jeszcze raz. Po raz setny jeszcze raz. Ale tym razem się udaje. Może dlatego, że zaczęłam inaczej do tego podchodzić.
Nie oczekuję na cuda "10 kilo w dwa tygodnie". Nie. To nie moja bajka. Już nie.
W sierpniu nowa zasada weszła w życie: ćwiczyć, mniej żreć i czerpać radość z życia. I nawet jak zdarzy mi się potknięcie to nie rezygnuję. ; ) bo nie warto.
Chcę tu pisać, ponieważ mimo sukcesów potrzebuję jakiejś nowej motywacji, czegoś, co pozwoli mi z nową energią utrzymywać starą dietę. ;)
Moje postanowienia na ten tydzień:
Odżywiać się racjonalnie mimo odwiedzin w domu !!
3 - 4 razy w tygodniu pójść na fitness (już jeden raz za mną - wczoraj zumba i było cuuuuuuuudownie)
Nie poddawać się złym nastrojom i nie myśleć o tym co jest złe.
Wierzyć w siebie i z uśmiechem witać każdy nowy dzień.
No więc do dzieła. ! ; )
Obiecuję SOBIE, że do lutego będę zadowolona ze swojego ciała, będę czuć się pewnie i będę w stanie kupić sobie ekstra ciuszka tak, żeby wszystkim, którzy mnie zranili zrobiło się słabo na mój widok.
No więc. Do dzieła !
Zunia92
6 listopada 2013, 20:52powodzenia życze :)
mamamartam
29 października 2013, 12:06Powodzenia :) życzę sukcesów ;)
sylwina1993
29 października 2013, 11:48Powodzenia :) Trzymam kciuki