Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tłusty czwartek


 Na okoliczność tłustego czwartku zjadłam  zamiast drugiego śniadania kilka garści orzeszków ziemnych (by the way-świetnie zwalczają kibelkowy zastój) i jednego faworka. Z lenistwa - nie chciało mi się szukać po Chełmie bezglutenowych pączków, ani tym bardziej ich piec, a jeden mały pszenny faworek mnie nie zabije, najwyżej wnowu mnie wzedmie.

 Poza tym:
-na śniadanie ser biały polany odrobiną domowej roboty soku porzeczkowego plus wafel ryżowy,
-przekąska:jajko na twardo, kilka ogóreczków i marchwek z zalewy,wafel
-obiad:pierogi ruskie bezglutenowe(6), kefir,pieprz
-kakałko gorzkie na mleku pół na pół z wrzątkiem
-zaraz pewnie wsunę jabłko, albo nie, zobaczę

Łacznie 40 minut marszu, dobrze że chociaż tyle....
  • wiktoria.oligacka

    wiktoria.oligacka

    20 lutego 2012, 23:36

    jeden faworek dla tradycji musi być !:D Ja mam gorzej bo zjadłam 12 pączków ;/

  • czocharowa

    czocharowa

    16 lutego 2012, 21:16

    zyjesz, wiec cie nie zabil ten faworek! :)

  • Melania1991

    Melania1991

    16 lutego 2012, 21:06

    Jasne ze faworek nie zabije :) Pozdrawiam :)