Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mała porażka


Umiem pedałować na stacjonarnym 40 minut. Umiem wyjść z zajęć zumby i jeszcze pójść na długi spacer z moim nadaktywnym psem. Umiem przetrwać nowe dla mnie zajęcia stepu i pomimo przybrania koloru fuksji na mordce nie paść na nią zaraz po przywleczeniu się do domu.

Ale po 5 - QRWA PIĘCIU - minutach na orbitreku zrobiło mi się biało przed oczami.

Ale nie dam się "głupiej" maszynie. Po minutę, dwie, pięć, będę wydłużać czas aż wytrzymam godzinę. 

PS. Moje ciśnienie jest jakieś dziwne. Zamiast być podwyższone po treningu to poleciałoooo w dół.Dziś rano jeszcze poleciało do 100/70, więc talbetkę na ciśnienie sobie odpuściłam.