jestem do niczego stanęłam na wagę a tu 73,5, myślałam że mnie krew zaleje od piątku kilogram przytyć to jakieś chore może dopada mnie jakiś efekt jojo mimo, że się nie poddaję, nerwy mnie szarpią w prawo i w lewo. Ćwiczyłam dzisiaj chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty i tylko czekałam aż te ćwiczenia się skończą tak mi się nie chciało, znowu mam zakwasy podczas ćwiczeń, bez sensu już jak ćwiczyłam to nie miałam żadnych dolegliwości. Nie wiem może ja w ciąży jestem ale w drugim tygodniu chyba jeszcze się nie tyje, bez sensu jakoś to wszystko. aż sobie piwo otworzyłam bo dzisiaj mi jakoś wszystko obojętne fakt że sobie pofolgowałam w weekend bo najpierw impreza w sobotę a potem wizyta u teściów w niedziele ale wczoraj ważyłam równo 73 a dzisiaj stanęłam na wagę i patrze a tu 73,5. Co lepsze dzisiaj dwie kolejne osoby powiedziały mi że widać że schudłam ale to pewnie przez te czarne leginsy których już dawno nie nosiłam, jak tak dalej pójdzie to w wakacje będę musiała zaprezentować nadal wielkie dupsko nad morzem. Decyzja zapadła o chodzeniu na basen zobaczymy czy nie biore zamiarów ponad własne siły czasu mam mało, bo o 17 jestem około w domu i trzeba zrobic mężowi kanapki do pracy i Maksiu jest głodny i przez godzinę je obiadek bo cały czas dokładki zanim się naje bo jakoś nie przepada za tym zeby jeść w przedszkolu.
beatrycja83
7 lutego 2013, 21:02Aga i za to Cie właśnie uwielbiam:)
martyniunia
7 lutego 2013, 18:09kurcze to my chyba wszystkie w tym tygodniu mamy jakiś kryzys....
radomszczak
6 lutego 2013, 23:38Kilogram?! Boże, kochanie kilogram to nie jest koniec świata :) Dużo ćwiczysz, więc mogą Ci przybyć kilogramy - masa mięśniowa wzrasta, nawet jeśli tego nie widzisz. Oglądałam kiedyś program, gdzie pokazywali, że kilogram tłuszczu mieście się w trzech słoikach, ale kilogram mięśni tylko w jedynym. Ważą tyle samo, ale inaczej to wygląda w objętości. Dlatego mierz się. Na Vitalii w pomiarach można sobie zapisywać wyniki - ja tak robię, bo kartki wiecznie gdzieś gubię. A, że sobie pofolgowałaś... Ja też dziś zjadłam kilka oponek (aby wzmocnić moją własną oponkę :) ) i trochę surowego ciasta na w/w oponki, ale mówi się trudno - zdarza się. Dieta dietą, ale czasem coś normalnego przekąsić też trzeba, byle nie za często. Też chciałam na basen z moją małą, ale też wiecznie coś nam wypada. A co do ciąży - zrób test i po kłopocie :P A w drugim tygodniu to zapłodniona komórka się dopiero usadowiła w macicy (jakby co), więc raczej nie dałabyś radę przytyć :) Ja w 7 nie byłam cięższa o ani gram, a potem jakoś popłynęłam i zżerałam wszystko, więc tyłam jak szalona :D Ps. Ani mi się waż tego rzucać, bo Ci nakopie w ten wielki (tak wiem- bardzo motywujące stwierdzenie hihi ) zadek! :)