Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wiosna


ubrałam Małemu już piękną kurteczkę dalej łobuzuje ale trochę mnie, ugryzł terapeutkę dzisiaj, takie ma nerwy tyle złości ja już nie wiem cukru nie je, dietę przestrzegamy jak trzeba , uszy mi puchną jak się nasłucham w tym przedszkolu chociaż dzisiaj i tak było lepiej niż w tamtym tygodniu.


Wyczytałam że jakiś detoks przez dwanaście dni można zrobić jakieś lemoniady z cytryny się pije i ponoć pomaga w zrzuceniu zbędnych kilogramów. W Koszalinie upał, nie dość że w rejestracji miałam ogrzewanie wyłączone, to otworzyłam sobie okienko, przyjemny wiaterek, ale jak dla mnie już zbyt tropikalny, ja nie cierpię upałów, dla mnie już dzień jest za długi, zmrok zapada tak późno...

 

Co do diety to oczywiście na śniadanko jem moje sonko z ogórkiem kwaszonym i wędlinką chudziutką drobiową, potem na obiad ryż, filet z piersi kurczaka soute, i marchewka z groszkiem, strasznie mam ochotę na ziemniaczki w takim sosiku pieczeniowym, ale nie wolno oczywiście, cały dzień głowa mnie dzisiaj bolała bo ciepło aż 18 stopni było, ale zachmurzenie na burzę, że tragedia, wylałam rano zupę do zlewu i reszta została i tak cholerstwo mi skisło w zlewie, że smród jak choler, wczoraj cały dzień okno otwarte pranie ekspresowo wyschło na balkonie


To jest dopiero pomysł:).

Kupiłam sobie piękne buciki w weekend ale już mi ciepło w nogi, muszę postawić na jakieś baletki fajne. Nie mm żadnych ładnych nowych, dzisiaj wracałam bez kurtki do domu, a i tak się zgrzałam . Spacer fajny lubię te nasze spacery . Nie wiadomo jak się ubierać zabieram ciepła kurtkę Maksiowi jak wychodzimy, a jak wracamy to mega ciepło, mój mały autystyk nie chce wyjść bez rajstop z domu, a ja juz chciałam mu nakładać skarpetki, nie ma jednak szans, ah te schematy:( Czasami jest mega śmiesznie zwłaszcza jak układa rózne miasta sobie i tak fajnie się bawi, ale czasami to nie mam już siły walczyć z tymi przyzwyczajeniami. Ktoś powie że nie wypada by pięciolatek rządził domem zapraszam wtedy do mnie jak ktoś mu da radę ufunduję nagrodę:) Może na tyle, zabieram się by biegać bo w domu ćwiczyć mi się nie chce. Zresztą czy ćwiczę czy nie efekt ten sam, najważniejsze jst jakie żarcie figuruje w menu, dieta to chyba podrzędna sprawa.
  • ZagubionaJaskolka

    ZagubionaJaskolka

    15 kwietnia 2013, 23:17

    Każdy ma jakieś tam swoje przyzwyczajenia. Moja 6 letnia córcia w przedszkolu jest dzień w dzień w tej samej bluzie. i To już drugi rok. Pewnie sobie tam myślą czasem, że nie mam jej w co ubierać, ale mnie to zwisa i powiewa:D. Jeśli dziecko chce, a nie jest to zbyt uciążliwe, to nie ma co kruszyc kopii o to w czym wyjść, a w czym nie. I też mam ochotę na sosik pieczeniowy z ziemniakami.... Moja rodzinka wczoraj miło sobie taki obiadek zajadała, a ja obeszłam się smakiem. Ale nie narzekam, bo wbrew pozorom ta moja dieta smakuje mi bardzo.