wtorek i środa jakoś niepostrzeżenie minęły, próbuje uważac na to co jem, ale czasami wiecie- skusi czekoladka- i tak we wtorek . zresztą jakiś ten wtorek był do niczego - zmęczenie jakieś mnie dopadło- czy co, ledwo żyłam, ale zdąrzyłam wieczorem jeszcze trochę poćwiczyć, w środę niestety tylko skakanka :(, sił już brakowało.
zbliża sie @ zatem pewnie to jest przyczyną i wieczorem znowu dopada mnie wilczy głód.
no i brak porządnego wypróżnienia - to też minus obecnego stanu, zaczęłam zarzywać ispagul- nie jest to takie straszne paskudztwo jak pisałyście na forum, ale nie widzę na razie efektów w zakresie zmniejszenia łaknienia- no moze ciut, ciut - wczoraj, ale to po 3 seriach 2 łyżeczek. dziewczyny pisały że skutecznie zapycha, ale chyba nie mnie. moze muszę zmienić nastawienie, nie czuje pustki w żołądku, ale też nie czuję, zeby był pełny.
to dopiero trzeci dzień jego zarzywania - zobaczymy, do końca paczki - a jak nie da efektu to może spróbuje slim green - wdziałam taki watek na forum, ale nie wiem, jak sie rozwija.
do zoo.